poniedziałek, 22 grudnia 2014

14 ♥

                                                              NOTKA ♥
No i wybił. Ostatni dzień w roku. Wojtek przyjechał ze swoją Sandrą dopiero wieczorem. Nie żeby coś, ale zapłaciłabym kilka tysiaków, żeby znowu zobaczyć jego minę. Zdziwienie, zdenerwowanie, smutek- nie no, to było idealne. A ja coraz bardziej jestem dumna z siebie i z tego, że na przyjazd Wojtka, jego zobaczenie, przebywanie w jednym domu w jego obecności powinnam chodzić jak wrak człowieka. A ja? Uznałam, że nie mam nic do stracenia, jestem cały czas uśmiechnięta i wesoła. Cała ekipa już wie, że byliśmy razem, ale na szczęście nikt nie zaczyna tego tematu. No, cóż walkę wygrałam ja. Między mną a Szczęsnym padają tylko pojedyncze słówka. A z Wroną przybliżamy się do siebie, kiedy tylko możemy, szczególnie w obecności Wojtka. Mój chłopak chyba zrozumiał, że chcę, żeby piłkarz poczuł się tak jak ja kilka lat temu. No i właśnie teraz na początek tego dnia znowu w pewnym sensie „dopiekliśmy” Szczęsnemu. Całowaliśmy się w łazience, kiedy wszedł do niej piłkarz. Jego mina kolejny raz bezcenna. Eeee, STOP! Wyjaśnijmy sobie, nie jest to miłość na pokaz. Po prostu jest to przyjemność z uczuć dwóch ludzi, tylko, że to podwójne. No, tak w stylu mojego życia. Czerpać z czegoś przyjemność, ale dobić tych, przez których kiedyś cierpiałaś. Po „łazienkowej przygodzie” zeszliśmy na dół, gdzie byli już wszyscy. Na śniadanie mieliśmy oczywiście healthy menu Ani. 
-To jaki plan na dzisiejszy dzień?- spytał Robert
-Idziemy do sklepów, zbieramy asortyment, później zalewamy się w trzy dupy, a za rzeczy po urwaniu się filmu nie odpowiadamy- odpowiedział mój chłopak
-Oj Wronka! Nie bądź taki odważny przy kolegach, kochasz mnie aż tak, że jeśli przyjdzie mnie ochota na romantyczny pocałunek o 00;00 z Twojego chlania nici, no bynajmniej do tej ostatecznej godziny- zachichotałam
-Uwielbiam tą dziewczynę!- krzyknął Sławek, wskazując na mnie palcem
-Dobrze, że nasze Anie takie czegoś sobie nie wymyśliły- powiedział Lewandowski, na co tylko usłyszeliśmy cwaniacki śmiech dziewczyn
-Jezu, wujek idioto wkopałeś siebie i tatę!- krzyknęła Wiktoria, córka rodziny Peszko, na co wszyscy ponownie wybuchli śmiechem, nawet Wojtek, o wilku mowa, bo głos zabrała jego dziewczyna.
-Wojtek ciesz się, że ja nie mam takich wymagań jak panie tutaj- powiedziała, a wszyscy spojrzeli na nią jak na co najmniej jakiegoś przybysza z kosmosu. Choć, pewności nie ma, że nią nie jest. Dobra, Strzałkowska spokój! Boże, nastały czasy, że sama siebie uspokajam. Po zjedzonym śniadaniu postanowiliśmy, że chłopaki pojadą po „mały” asortyment, a my zaczniemy już przygotowywać coś w kuchni. Każda z nas osobno pożegnała się z chłopakami. Nie wiem, czy ja jestem jakaś przewrażliwiona czy co, no ale związek Sandry i Szczęsnego wygląda tak toksycznie. Dobra, Michalina! Było, minęło! Oczywiście przyrządzaniem nie była jakoś mile zainteresowana Sandra, która jak najszybciej w jakieś "ważnej sprawie" wyfrunęła na górę. No, cóż. Trudno. Gotowanie poszło nam dość szybko i już po chwili stałyśmy między lustrami i wybierałyśmy odpowiednie stylizację. Każda w swoim pokoju. Dziewczyny do wyboru potrzebują ciszy i spokoju. Co było dziwne, Wronka kiedy wrócił przyglądał się tylko, co postępuję. Mój wybór padł na sukienkę zakupioną wczoraj. No i już po jakieś godzinie zaczęła się zabawa. Zakładu przyjętego dzisiaj dotrzymywał tylko mój chłopak. Tak to prawda, jest idealny. No i w końcu nastąpiła godzina 23:59. Wszyscy staliśmy już na tarasie i wyczekiwaliśmy petard. Na szczęście młodsi Peszko już spali.
-3, 2...- głośno odliczałam, nie zdążyłam powiedzieć jeden, bo poczułam smak ust Andrzeja.
Przestaliśmy się całować dopiero minutę po 00:00
-Najlepiej zakończony i rozpoczęty rok, dziękuję- uśmiechnęłam się
Impreza rozkręcała się w najlepsze. Chłopaki tańczyli, śpiewali. No, ale tylko Andrzej i ja byliśmy trzeźwi. Chociaż, aż nie do pomyślenia wszyscy kontaktowali. Nagle głos zabrał Szczęsny. Wiedziałam, że zaraz stanie się coś, co nie chciałabym, żeby się stało.
-Wiem o tym, że wszyscy tutaj, zostali poinformowani o tym, że w młodych latach byłem z Michaliną. Chcę w końcu wyjaśnić to wszystko. Otóż, Michalina byłem z Tobą, bo chciałem się z  nadzwyczajnie w świecie z Tobą przespać, a, że ty mi tego nie dałaś, kiedy pojechałem do Londynu spotkałem Sandrę i właśnie wtedy poznałem co to prawdziwa kobieta- powiedział i pocałował triumfalnie "swoją kochaną dziewczynę". A ja ze łzami w oczach pobiegłam na górę i zamknęłam się w łazience.


*********************
Najchętniej na świecie rozszarpałbym teraz Szczęsnego. Za to co powiedział, za to, że tak bardzo zranił moją dziewczynę. Na szczęście Sławek i Robert już się tym zajęli. A ja mogłem porozmawiać z Michaliną, ale ta zamknęła się w łazience.
-Kochanie, to ja. Misia, proszę otwórz! Wojtek zachował się jak zjeb! Wiem o tym, no ale cholera, ja Cię kocham i nigdy Cię nie zranię, proszę wpuść mnie, chcę Cię przytulić- powiedziałem, na co usłyszałem przekręcenie kluczy w drzwiach. Siedziała zapłakana oparta o wannę. Usiadłem obok niej i pozwoliłem wyleć jej swoje łzy w moje ramię.
-Misiek, kochałam go, a on?- szlochała
-Kotku, on Cię nie kochał, bo widzisz, jeśli naprawdę by cię kochał to nie zrezygnował by z Ciebie nigdy- nawet w najmniejsza przerwę między meczami starałby się do Ciebie przyjeżdżać albo gadać godzinami, choćby nie wiadomo co robił, z kim był, albo gdzie był.
Ty czekałaś, zastanawiałaś się co teraz robi i gapiłaś się godzinami na telefon z nadzieją, że zadzwoni. A on? Miał to zwyczajnie w dupie. Przecież, gdyby Cię kochał tak jak ty jego walczył by o Ciebie bezwarunkowo. Znalazłby Ci szkołę w Londynie, namówił  rodziców, zrobiłyby wszystko. Starałby się o Twoje szczęście, o to, żebyś z utęsknienia się nie wykończyła, żebyś cieszyła się każdą chwilą, jaką możesz z nim spędzić. Misia, on chciał Cię zwyczajnie wykorzystać. Zachował się jak tępy chuj, niestety istnieją tacy. Ale zobacz, teraz masz mnie, jesteś dla mnie wszystkim. Gdyby któreś z nas upadło, podnieślibyśmy się ze względu na mnie czy na Ciebie. Kochanie, obiecam Ci, że ze mną nic takiego Ci nie grozi, rozumiesz? A płakać z mojej winy, będziesz mogła tylko wtedy kiedy będziemy mieli już siedemdziesiątkę na karku i pokłócimy się o to, że ktoś z nas ugotował złą zupę na obiad. Misia, Kocham Cię, pamiętaj o tym- powiedziałem i pocałowałem dziewczynę
-Jesteś cudowny, przepraszam, że to znosisz, ale to boli i to bardzo- powiedziała, a mnie cieszyło to, że przestała płakać.
-Ale na tym polega związek, przecież gdybym nie poznał miłości, nigdy nie zaznał bym łez. Zaufanie i to, że możesz liczyć na swoją drugą połówkę jest podstawą związku- powiedziałem i uśmiechnąłem się. 
-Podobam Ci się?- nagle dziewczyna zapytała bezradnie
-Jesteś piękna- odpowiedziałem. I to była prawda.
-Chyba nie doceniam jakiego wspaniałego mam chłopaka- uśmiechnęła się, tak Wronka- zwycięstwo!
-A ja nie doceniam jak dzielną mam dziewczynę- odwzajemniłem uśmiech
-Dziękuje za te wszystkie słowa- jeszcze bardziej się we mnie wtuliła
-Tylko ty na takie zasługujesz- odpowiedziałem


________________________________________________________________
Witam! 14 jest ♥
Dobra, przyznam ten rozdział mi się podoba, no może troszkę za krótka
"mowa" Wronki, ale jest okej. No to dziwne, coś mi się podoba.
Co do turnieju,który był. Byłam przedstawicielką drużyny, której kapitanem,
był gościu, który zrobił furorę na całym turnieju, mianowicie
TO BYŁ KLON WRONKI, TAK KLON WRONKI, WIERZYCIE!?
Kiedy już dostanę z nimi zdjęcie, to je tutaj dodam ;)
No, naprawdę gościu był bratem bliźniakiem Wronki, to jakieś przeznaczenie!?
W ogóle, cały czas się z nim kłóciłam XD Jeśli chcecie, abym powiedziała kilka odpałów
z jego strony piszcie w komach XD A co do koszulki z autografami, została ona przekazana przez chłopaków na WOŚP! ♥
A, że moje miasteczko jest dość małe, a mój dziadek utwierdził mnie w przekonaniu, 
że ją dla wylicytuje już chodzę od wczoraj najarana! ♥
Pierwszy turniej sędziowski ( zmieniałam tabelę z wynikami XDD ) za mną :D
DŻEJUU ♥




piątek, 19 grudnia 2014

13 ♥

NOTKA! ♥
Z dziewczynami latałyśmy od sklepu do sklepu. No, bo przecież zakupy jeszcze nikomu nie zaszkodziły. Ale cóż po trzech godzinach poddałyśmy się i zaszłyśmy do restauracji, gdzie miałyśmy wypić napój Bogów- kawę. Byłyśmy wykończone, no bynajmniej ja. Rozmawiałyśmy, nagle ja dostałam sms, można chyba się domyślić od kogo. Jego treść strasznie mi zdziwiła: Za ile będziecie? Musimy porozmawiać. O co mogło mu chodzić?
-Dziewczyny, ja wezmę taxi i wrócę do domu, źle się czuje- skłamałam 
-Coś się stało?- spytała Ania
-Nie, lecę, widzimy się w domu!- odpowiedziałam i już po chwili siedziałam w samochodzie jadącym do domu Roberta, napisałam szybkiego sms do siatkarza "Wyjdź przed dom". Strasznie mnie zastanawiało o co może mu chodzić. Już po chwili zobaczyłam stojącego po domem Andrzeja. Zapłaciłam za przejazd i od razu podeszłam do chłopaka.
-Co jest?- spytałam zdziwiona
-Chodź- powiedział i złapał mnie za rękę, szliśmy w ciszy, aż w końcu usiedliśmy na ławce w parku, pustym parku. Może lepiej, żeby nikogo tutaj nie było!? Już to widzę: ANDRZEJ WRONA KŁÓCĄCY SIĘ W PARKU ZE SWOJĄ DZIEWCZYNĄ! Dziennikarze mieliby uciechę.
-Rozmawialiśmy ostatnio o swoich byłych.Powiedzieliśmy sobie wszystko, przynajmniej tak uważałem, ale tak nie jest. Rozumiem, że czasem takie związki są trudne i chcielibyśmy jak najszybciej o nich zapomnieć. No, ale Michalina, cholera okłamałaś mnie- zaczął siatkarz, a mnie zamknęło. Już wie o Wojtku. Wstrzymuję oddech, bojąc się, że nie wytrzymam i wybuchnę. Nie będę płakać. Nie będę płakać.
-Misia, ja wiem. No, ale rozumiesz? Prawie się popłakałem tak mi było kurwa przykro. Myślałem, że mówimy sobie wszystko- powiedział, a mi ciężko było powiedzieć choć jedno słowo. No, ale co ja głupia myślałam? Z Wojtkiem będę się widziała przez 2-3 dni, będzie tu Wronka, siatkarz nie jest na tyle tępy, żeby nic nie zrozumiał. Brawo za inteligencję Strzałkowska! Wszyscy Ci jej zazdroszczą. 
-Nie chciałam Ci o tym mówić, bo to było dawno i to prawda. Chciałam o tym jak najszybciej zapomnieć, ten związek był dla mnie cholernie trudny. Miałam 14 lat, on 15. Przyjaźniłam się z jego bratem, no więc znajomość z Wojtkiem zaczęła się miło. Po jakimś czasie byliśmy już razem. Byliśmy kochającymi się gówniarzami i tak było idealnie. No i jakiś czas po jego 16 dostał ofertę od Arsenalu. Byłam z niego dumna, ale zdawałam sobie sprawę co się teraz stanie. On wyjechał do Londynu, a ja zostałam sama. Codziennie zastanawiałam się co u niego. Skype i telefon nie oddawały tego co rzeczywistość. Na wizytę Wojtka w Polsce nie musiałam długo czekać. Ten dzień miał być cudowny. Myliłam się. Wybraliśmy się na spacer. Szczęsny był jakiś nie swój. I właśnie wydarzyło się to, "Michalina, wiesz, że nie mogłem odpuścić takiej szansy, i zrozumiałem coś, chyba będzie lepiej kiedy się rozstaniemy" nadal chodzi mi po głowie, ale najgorsze było to, że kilka tygodni po naszym rozstaniu był już z Sandrą, to było tak kurewsko trudne- no teraz rozkleiłam, ryczałam jak głupia
-Jezu, kochanie, przepraszam, nie wiedziałem- martwił się
-Już dobrze! Mam nadzieję, że ty z Bełchatowa na razie się nie wyprowadzasz!- uśmiechnęłam się
-Nie mam takiego zamiaru- zaśmiał się, czyli już po wszystkim. Mogę żyć ze świadomością, że Wronka o wszystkim wie. A Szczęsnym nie muszę się martwić, tak? Jedno jest pewne- rzeczywistość nie uderzy mnie już po twarzy.


***
Nie czułem się najlepiej, kiedy się o tym wszystkim dowiedziałem. No, ale nie mogę mieć za złe tego dziewczynie. Przeżyła strasznie dużo. Nie dziwię się, że nie chciała mi o tym mówić. Zresztą mogłem jej tego teraz nie przypominać, przed tą rozmową tryskała radością. Było tak już od początku naszego związku. Kiedy tylko wyjechałem gdzieś na mecz zaraz otrzymywałem wiadomość:
Hej ;) Chciałabym Ci tylko napisać, że bardzo Cię kocham. Strasznie tęsknię, ale ty już o tym wiesz ;) Także pamiętaj: strasznie Cię kocham, podziwiam- jesteś moim autorytetem. Jutro na meczu liczę na jakiegoś asa i proszę nie zrób mi tam wstydu. Martwię się o Ciebie debilu głupi :* Pozdrawiaaaam mocno, mocno, mocno. Dobranoc. 
Misia ♥ Ps. Pamiętaj! Nie przemęczaj się! Oszczędzaj ruchy! Jak ktoś Cię zirytuje, to musisz użyć ponad 20 mięśni, żeby wykrzywić twarz, ale tylko czterech żeby wziąć zamach i trafić prostego na jego piękną twarzyczkę. No dobra, teraz mogę iść spać ♥
I jak tu tej dziewczyny nie kochać? Mam nadzieję, że Wojtek nie zepsuje nam tego Sylwestra. Owszem, był moim przyjacielem, ale teraz moje nastawienie do niego "troszkę" się zmieniły. Spokojnie, nie pobiję go na miejscu. Chociaż co do tego pobicia, nadawałaby się tu Strzałkowska. Siedzieliśmy oparci o siebie na ławce, w kompletniej ciszy.
-Musimy tam iść, nie?- spytała Michalina
-Jeśli nie chcesz nie pójdziemy tam, Misia, nie mogę Cię zmusić do spotkania z nim- powiedziałem
-Spokojnie, ja się będę świetnie bawić- zachichotała
-Mam się szykować na upicie w trzy dupy?- zaśmiałem się
-Dam ten przywilej Tobie- odpowiedziała i zbliżyła swoją twarz do mojej, kiedy nasze usta były już bardzo blisko siebie, dziewczyna zamiast mnie pocałować, wykonała te swoje charakterystyczne "BAAAM!" zamiast pocałunku.Tak, ta dziewczyna ewidentnie ma coś z głową, tak samo jak ja i Karol, no i cała reprezentacja i Skra. Tak, siatkarze są dość chorzy psychicznie. A, powracając do tematu: Brawo Wronka, Strzałkowska znowu pana wkręciła! Twoje męskie ego jest w lesie. Trudno. Wstaliśmy z ławki i udaliśmy się do domu Lewandowskich.
-Kiedy Misiek ma rozprawę?- spytałem, no tak. Całkiem zapomniałem. Okazało się, że to prawda. Dagmara zdradzała Michała i jest teraz z tamtym przydupasem w ciąży. Maryśka, siostra mojej dziewczyny, jak się okazało idealnie sprawdziła się w swoim zawodzie. I już załatwiła jako pani prawnik prawa rodzicielskie, z których wynika, że Dagmara będzie opiekowała się Oliwierem tydzień w miesiącu. A co do Maryśki i Michała, ewidentnie coś między nimi iskrzy. No, miejmy nadzieję, że zamieni się to wszystko w związek, przecież stara miłość nie rdzewieje, prawda? A według mnie, no i panny Strzałkowskiej, tej Strzałkowskiej należącej do MNIE, byli by idealną parą. 
Jak ja i Michalina, czyż nie? ♥



*****************************************************
Witam, witam! I o zdrowie pytam :D W końcu napisałam rozdział, ale znowu nie wyszedł,
tak jak miał wyjść. Co do zawieszenia bloga, troszkę nad tym pomyślałam i CHYBA tego nie zrobię, ale pamiętajcie, na taką Adę jak ja trzeba brać poprawkę, szczególnie kiedy jestem tak samo chora umysłowo jak duet Kłos-Wrona. Druga rzecz, w niedzielę, czyli pojutrze, a nie jutro, bo napisałam ten rozdział o 3 w nocy, tak wolne mamy, nocki przed kompem czekają ♥ Dobra, wróćmy do tematu w niedzielę jest w moim mieście I ŚWIĄTECZNY TURNIEJ SIATKÓWKI. Na którym liczę punkty, ukłony przede mną, hahhaa.
No, ale główną nagrodą jest- KOSZULKA SKRY Z AUTOGRAFAMI SIATKARZY Z BEŁCHATOWA!
Zgon na miejscu proszę państwa! Na moje szczęście turniej organizuje moja ciocia i może uda mi się załatwić zdjęcie w tej koszulce. 7 TYSIĘCY, DZIĘKUJE ♥
Dżeju ♥




czwartek, 11 grudnia 2014

12 ♥

NOTKA POD ROZDZIAŁEM! WAŻNE!

-Misia, a moja koszula!?- krzyknął Wrona
-Spakowana już w walizce- uśmiechnęłam się
-Dziękuje- powiedział
-Nigdy nie spotkasz tak kochanej osoby jak ja, mogę się założyć- zachichotałam 
30 grudzień, dzisiaj lecimy do Monachium. O naszym związku wiedzą już wszyscy, na szczęście wszyscy przyjęli go pozytywnie. No, oprócz cioci Weroniki, która uważała, że siatkarz, to nie odpowiedni przykład na męża. Kto powiedział, że bierzemy ślub? Sprawdziłam jeszcze czy na pewno wszystko spakowałam, tak, to chyba wszystko. Położyłam się na łóżku i gapiłam się w sufit, szczerze mówiąc, coraz bardziej podobało mi się to, że sylwestra spędzimy właśnie u Lewandowskich. Poczułam, że ktoś zajmuje miejsce obok mnie. Nie mógł być kto inny jak siatkarz.
-Wszystko?- szeroko się uśmiechnął
-Chyba tak- odpowiedziałam
-Jesteś niemożliwa- zaśmiał się
-A ty cudowny- powiedziałam
-To w sumie zabawne, wiesz? Taka cudowna osoba jak ja wybrała właśnie Ciebie, powinnaś być dumna- wystawił mi język.
-O której mamy samolot?- spytałam
-O 13.54, mamy jeszcze ponad godzinę- spojrzał na ekran swojego Iphona
-Możemy poleniuchować- odpowiedziałam zadowolona
-Muszę Ci coś powiedzieć...ostatnio spotkałem swoją byłą, chodziłem z nią do liceum, byliśmy razem 3 lata, raz zdradziła mnie na dyskotece, na której ja nie mogłem być ze względu na mecz, nie wiem, co ona sobie wyobrażała, ale była dość pewna siebie, pytała się nawet czy kogoś mam, ale wyśmialiśmy ją z chłopakami i poszliśmy, nie mógłbym jej wybaczyć- rzucił siatkarz
-Tylko by Cię tknęła...- powiedziałam i spojrzałam prosto w oczy Wronki
-To ujebałabym ręce suce- dodałam
-Czyli potrafisz być wredna- zauważyłam, że siatkarz był zadowolony z tego co powiedziałam
-Nawet nie wiesz jak, wstajemy?- uśmiechnęłam się
-Jasne, w Warszawie mogą być korki, więc to wskazane- odpowiedział.
Nim się obejrzeliśmy byliśmy już na Okęciu. Kupiłam nam kawę i przy okazji zadzwoniłam do Włodarczyka, który od świąt zajmował się naszym psem. Okazało się, że bardzo się zaprzyjaźnili.
-Misiek, chodź musimy już iść- usłyszałam głos Andrzeja
Już po chwili zajmowaliśmy miejsca w samolocie. Operacja- Sylwester w Monachium rozpoczęta.
-Zdajesz sobie sprawę z tego, że w Monachium dostaniesz ode mnie prezent na Święta, bo w Polsce nie chciałaś niczego przyjąć- oznajmił chłopak
-Już mówiłam, że chcę po prostu, żebyś był przy mnie, żadnej 24 godzinnej uwagi, prezentów, chcę tylko rano się obudzić i mieć pewność, że mogę zadzwonić i usłyszeć Twój cudowny głos, że choćby co się działo, zawsze będę dla Ciebie najważniejsza, to o wiele lepsze niż jakiś naszyjnik- uśmiechnęłam się
-No dobrze- powiedział, całując mnie w skroń. Oparłam się o jego ramię i zasnęłam. Obudziłam się dopiero kiedy lądowaliśmy. Monachium witaj!
-Chodź, Robert już na pewno na nas czeka- powiedział Wronka
Nie pomylił się, piłkarz stał już oparty o swój samochód. Przywitał się z Wronką, mnie już znał, no może rozmawialiśmy tylko na skype to już coś.
-Kto już jest?- spytał mój chłopak
-Peszko , a Szczęsny z dziewczyną będą jutro- powiedział piłkarz
-To Wojtek jeszcze jest z tą Sandrą?- zdziwił się Wrona.
ZARAZ, ZARAZ, WOJTEK SZCZĘSNY? SANDRA!?

                                                                   ***
Zapowiada się dość ciekawy sylwester. Towarzystwo idealne, miejsce też.
-Sławek jest z dziećmi?- spytałem Roberta
-Jasne, zobaczysz Marcela, nie wiem po kim on taki fajny jest- rozmyślił się Robert
-A właśnie, kiedy doczekamy się gromadki Wronek?- zaśmiał się Lewandowski
-Jesteśmy ze sobą 4 miesiące, spokojnie- odpowiedziałem
-A ty Michalina?- zapytał Robert
-Wronka, będziesz musiał sobie na dzieci jeszcze poczekać- uśmiechnęła się
-Czemu?- zdziwiłem się
-No, bo co mi po tym, będę nosić je w sobie 9 miesięcy, rodzić w bólach nie wiadomo ile godzin, nie spać po nocach, a ono i tak okaże się podobne do tatusia- zachichotała 
-Ja już Cię przekonam!- razem z Robertem wybuchliśmy śmiechem
Już po chwili znajdowaliśmy się pod dość wielkim domem piłkarza. W progu zostaliśmy Ankę, wspaniała kobieta, ale nie wspanialsza niż Strzałkowska, to było jasne. Przywitała nas swoim energicznym uśmiechem. Przywitaliśmy się ze wszystkimi, Michalina się przedstawiła i zauważyłem coś, co mnie bardzo cieszyło- dziewczyny znalazły wspólny język. 
-My bierzemy Wiki i idziemy na małe zakupy, zostawiam Wam Marcela, poradzicie sobie?- zachichotała Anka, żona Sławka
-Endrju!- gdy usłyszeli te słowa wszyscy spojrzeli na mnie, dziecko, że ja!?
-Zaraz, co!?- spytałem
-Przebieranie pieluchy, pilnowanie!? Aż na takim niskim poziomie jesteście?- drwiła z nas Michalina
-Nie, no poradzimy sobie!- odezwał się radośnie Peszko
-A gdzie mały?- spytałem
-Na górze- odpowiedział piłkarz Bayernu, więc poszedłem na górę, zobaczyć małego, okazało się, że to samo miała zrobić Michalina. Stała nad łóżeczkiem małego, chyba już nie spał. 
-Eeegg!- krzyczał mały
-Tak, tak! Już Cię biorę na rączki, tak!- powiedziała i wzięła Marcela na ręce.
-Idealna mama- uśmiechnąłem się, opierając się o front drzwi.
-Śledzisz mnie?- zachichotała
-Oczywiście! Słodki, co nie?- powiedziałem
-Bardzo!- powiedziała podchodząc do mnie z małym
-Nie idziesz z dziewczynami?- spytałem
-Szykują się- odpowiedziała, wzięliśmy małego i poszliśmy na dół do chłopaków. Okazało się, że są już tam dziewczyny.
-Idealna rodzinka! Michalina, możemy iść, teraz mam pewność,że sobie poradzą- powiedziała Lewandowska. I już po chwili dziewczyn nie było.
-Stary, nie żeby coś, ale kojarzę Michalinę, nie wiem skąd, ale ją kojarzę- powiedział Lewy 
-Może widziałeś ją gdzieś z Winiarskim, przyjaźnią się od małego- uśmiechnąłem się
-Misia jest z Warszawy?- spytał
-No tak- odpowiedziałem
-Ma 23 lata?- po raz kolejny spytał
-Tak- po co on zadawał te pytania
-Wszystko wiadome, nie chcę Cię okłamać, ale Andrzej, ona była chyba kiedyś z Wojtkiem- powiedział, a mnie zamurowało...



__________________________________________________________________
Prosiłam Was, abyście przeczytały notatkę pod tym rozdziałem, otóż...
myślę nad zawieszeniem bloga, nie chodzi już o komentarze, bo ich mało nie ma,
ale nie mam totalnie tutaj weny i piszę tragiczne rozdziały.
Miałam pomysł na tego bloga, ale zniknął jakoś. Może napiszę jeszcze jeden rozdział
i zawieszam, przepraszam. A co do tego rozdziału, Szczęsny pamiętacie? 
Chłopak Michaliny z młodości, zranił ją i to bardzo. I co teraz? Skoro razem
spędzą Sylwestra?





piątek, 5 grudnia 2014

11 ♥

W końcu nadszedł dzień wyczekiwanych przeze mnie, świąt Bożego Narodzenia. Jeszcze niedawno był wrzesień, Mistrzostwa Świata, a tu grudzień. Czas pędzi jak oszalały. Szperałam w szafie, szykując ubrania na dzisiejszą Wigilię. Nagle poczułam na swojej szyi czyiś oddech.
-Tęskniłem za Tobą- słyszysz Andrzeja, jak on się tutaj w ogóle znalazł?
-Nie widzieliśmy się 1 dzień, a dokładnie to kilka godzin, przecież i tak cały dzień przesiedziałam u Ciebie- uśmiechnęłam się
-Spakowana?- zapytał
-Niby tak, ale denerwuje się- powiedziałam
-Czym, moi rodzice są normalni i na sto procent Cię zaakceptują- powiedział
-A jeśli nie zaakceptują- zmartwiłam się
-To zawsze masz mnie- uśmiechnął się i sprawdził moją walizkę
-Czegoś jeszcze brakuje?- dodał
-Sukienki, mam już 2 na kolacje, ale na imprezę żadnej- odpowiedziałam rzucając się na łóżko
-To ja się nią zajmę, hmmm ta? Wyglądasz w niej bosko- jego atut- zawsze wiedział co powiedzieć
-No to wszystko, zawozimy Aleksa do Włodarczyka i jedziemy!- powiedziałam, wszystko zwinnie nam poszło i już po 20 minutach zapakowani jechaliśmy do domu Wojtka. Wyszliśmy z samochodu i już miałam iść na tylne siedzenie do psa, ale Wronka zaczynał swoje gierki. No, tak byłoby coś nie tak, gdyby siatkarz byłby spokojny, jedno określenie idealnie mu pasowało- niewyżyty, ten człowiek, mógłby się całe życie miziać?! To jest chore!
-Eee, gołąbeczki, nie pod moim domem!- usłyszeliśmy głos Włodarczyka, na jego słowa oboje zaśmialiśmy się. Wyciągnęłam psa i podarowałam go w ręce Wojtka. Ten, jako jedyny mógł zaopiekować się zwierzęciem, ponieważ na święta wszyscy przyjeżdżają do niego. Wiem jedno, Wronka mnie wkopał, bo z tym psem było równie trudno jak z dzieckiem, idealny pomysł panie Andrzeju!
-Dobra, wsiadamy wsiadamy! Muszę zrobić dobre wrażenie!- zaśmiałam się
-Komuś tu zależy- uśmiechnął się siatkarz 
-Zdziwiłbyś się, ale nawet tak- odpowiedziałam
-Miśka, a ja Cię nie nudzę?- spytał Andrzej, kogoś tu wzięło na refleksje.
-Nie masz pojęcia, jakie moje życie było nudne, zanim cię poznałam- pocałowałam go w policzek, coraz bardziej doznawałam uczucia, że jestem dla kogoś wszystkim, przyznam, było to dość miłe. No, to czas zaparkowaliśmy pod ślicznym domkiem. Kolejny stresik, skąd one się biorą? Boję się. To prawda. No, ale jeśli mnie nie zaakceptują, jego mama będzie robić wszystko, żebyśmy nie byli razem? Jak w tych wszystkich filmach? Stop, moje życie to nie film.

                                        ******************************************************

-Wujek!- weszliśmy do domu, a mnie już zaatakował Kacper, syn Marty.
-A kto to? Ciocia?- spytał, zobaczyłem, że Miśka się zmieszała
-Tak, ciocia Michalina- uśmiechnąłem się, weszliśmy do salonu,a tam byli już wszyscy: Marta, jej mąż Łukasz, moi rodzice i mój młodszy brat Kuba. Nie powiem, kiedy zobaczyli przy moim boku Strzałkowską od razu wyczuli, że to nie jest ktoś obojętny. Byłem z nią już ponad 2 miesiące, Kłos zabłysnął wiedzą i powiedział "Psychologowie twierdzą, że zauroczenie trwa 4 miesiące, jeśli trwa dłużej, to miłość", ale ja osobiście czułem, że Michalina to ta jedyna. Mama jak to ona szybko nas pogoniła i już po chwili siedzieliśmy przy wigilijnym stole. No to czas o nas powiedzieć.
-Chcielibyśmy Wam powiedzieć, że jesteśmy razem, już ponad dwa miesiące. I to nie przypadek, że jesteśmy razem, obydwoje się kochamy, więc informuje Was, że Michalina jest nową częścią naszej rodziny- powiedziałem, a Miśka ścisnęła nasze dłonie.  Na nasze szczęście wszyscy przyjęli nasz związek pozytywnie i już po chwili słyszeliśmy gratulacje. Chyba Michalina najbardziej cieszyła się z tego, że moja mama ją zaakceptowała. Jeszcze chwilę porozmawialiśmy i zabrałem Miśkę na górę do swojego pokoju. Właśnie do niego zawsze uwielbiałem wracać. 
-Woow, ten pokój robi wrażenie-
uśmiechnęła się dziewczyna
-I co, widzisz, zaakceptowali Cię, na co się tak martwiłaś?- 
zaśmiałem się
-Widzisz, zobaczymy, czy ty będziesz tak mądry z moich rodzicach, no ale szczerze, u mojego taty już masz ulgowe, jesteś siatkarzem, w mojej rodzinie siatkarze traktowani są wyjątkowo- powiedziała i spojrzała na gablotkę, która stała pod oknem.
-Medale?- spytała
-Tak, każdy medal przywożę tutaj, tylko ten z Mistrzostw jest w Bełchatowie, nie wiem dlaczego, ale ten pokój  ma dla mnie jakieś większe znaczenie- odpowiedziałem 
-Mistrzostwo Polski, Juniorzy, trochę tego jest co?- uśmiechnęła się
-Będzie jeszcze więcej- oznajmiłem 
-Jak my ze sobą wytrzymujemy, co?- zaśmiała się dziewczyna
-Po prostu się kochamy- pocałowałem ją


*****************************************************************************************************
Wracam ♥
Pod namową Julity, tragiczny rozdział, w którym nic się nie dzieje ;c
Przepraszam, ale napisany w godzinę ;)
Teraz będzie sylwester, w którym będzie się działo, ooo :D
A tymczasem nadal lider Bełchatów nadal lider ♥





wtorek, 25 listopada 2014

10 ♥

Obudziłam się wcześnie rano, jednak nie był to zwykły ranek. Właśnie byłam przytulona przed Andrzeja. Nie chciałam go budzić, więc wtuliłam się w jego klatkę piersiową i rozmyślałam nad tym jak moje życie zmieniło się w tak krótkim obrębie czasu. Jeszcze niedawno myślałam, że zostanę starą panną z załogą kotów, a teraz? Los chyba się mną bawił, budzę się w ramionach mojego idealnego mężczyzny. Myśląc nad tymi wszystkimi zdarzeniami wpatrywałam się w twarz siatkarza, no, co tu mówić do brzydkich nie należał, a trzydniowy zarost dodawał mu tylko uroku. Kiedy tak na niego patrzyłam, on poruszył się i otworzył oczy przy tym się przeciągając.
-Dobrze się spało?- spytał zachrypniętym głosem
-Idealnie- odpowiedziałam
-Wstajemy? Później musimy wyjść, zapomniałaś chyba o tym, że z Kłosem się na świętach nie widzimy i wypadało by mu powiedzieć o nas teraz- uśmiechnął się
-To wykaż się swoim talentem kulinarnym, a ja idę się do łazienki ogarnąć- powiedziałam, a on wstał i ruszył do kuchni, nie założył nawet koszulki, dzięki. Kiedy ogarnięta już wyszłam z łazienki poczułam na korytarzu zapach świeżej jajecznicy, szybko udałam się na dół. Stół był już przyszykowany. Potwierdzę jedno, na święta strój dekorować będzie siatkarz, jest w tym mistrzem. Usiedliśmy do stołu i konsumowaliśmy śniadanie. Po posiłku wzięliśmy prysznic i ubraliśmy się. Andrzej zadzwonił do Karola i powiedział, że ma mu coś bardzo ważnego do powiedzenia. Dziewczyna Karola powiedziała, że zrobi obiad. Dlatego ubraliśmy się dość ładnie. Zamknęliśmy dom i ruszyliśmy w kierunek domu Kłosa, Andrzej prowadził, bo ja nie wiedziałam nawet gdzie to jest. Szliśmy mocno trzymając się za ręce.
W końcu dotarliśmy do budynku, dopadł mnie pewnego rodzaju stresik, to co będzie przy spotkaniu z rodzicami? 
Już w progu przywitali nas państwo Kłos, no jeszcze nie oficjalnie, ale z biegiem czasu tak się zdanie, bynajmniej moim zdaniem. Uścisnęli nas, zauważyłam jedno na stówę już wiedzą o co chodzi. Po chwili usiedliśmy do stołu, kiedy skończyliśmy jeść nadszedł czas żeby porozmawiać i powiedzieć po co w ogóle tutaj jesteśmy.
-Mamy coś wam do powiedzenia- zaczęłam
-Jesteśmy razem- powiedział Wronka
-Wiedziałem! Ile to już, no ile!?- skakał ze szczęścia Kłos
-Też się bardzo cieszę, ale nie jestem taka emocjonalna jak on- powiedziała Ola- dziewczyna Kłosa wskazując palcem na swojego chłopaka. Czyli jedną parę mamy z głowy.

                                             ************************************
Postanowiliśmy z Michaliną, że po wizycie u Kłosów urządzimy sobie maraton gier video, uwaga! Coś nowego, Miśka umie grać na xboxie. Coraz bardziej mnie zaskakuje. Zawiozłem dziewczynę do mojego domku, a sam pojechałem po coś na wieczór. O dziwo, chyba pierwszy raz w życiu zrobiłem zakupy w 15 minut. Spakowałem je szybko do samochodu i wróciłem do domu. Przekręciłem klucz w drzwiach otwierając je i wchodząc do domu. Zostawiłem kurtkę w przedpokoju. Wyszedłem z przedpokoju i zaraz znalazłem się w salonie. Na kanapie spała, przykryta beżowym kocem Michalina. Wyglądała strasznie uroczo, nie miałem serca ją budzić, no ale, nasz wieczór czas zacząć. Nachyliłem się nad nią i musnąłem jej usta, a na jej twarzy od razu pojawił się uśmiech.
-Wygodną masz sofę- powiedziała
-Jeśli chcesz możesz spać na niej codziennie- uśmiechnąłem się
-Ale teraz zaczynamy wieczór gier video- dodałem
-Widzę, że się wkręciłeś, idę sobie po Twoją koszulkę, bo w swetrze mi nie wygodnie- zaśmiała się i poszła na górę
Po chwili zeszła w mojej koszulce, wyglądała mega słodko. Położyliśmy się już na kanapie, gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Razem podeszliśmy do drzwi i je otworzyliśmy, jak się okazało niespodziewanym gościem była pani Jadzia, sąsiadka spod 5. Wredne babsko, nie wiem skąd miała numer mojej mamy i dzwoniła do niej, kiedy tylko działo się coś innego z moim życiem, Strzałkowska, będziesz następna! 
-Dobry wieczór Andrzejku, miałbyś pożyczyć szklaneczkę cukru?- spytała tym swoim piskliwym głosem, na bank chciała wyszpiegować co się u mnie dzieje
-Niestety, ale jestem sportowcem i nie używam cukru, dobranoc- powiedziałem i zamknąłem jej drzwi
-Jesteś nie miły, pani chciała wyszpiegować co się dzieje, a ty perfidnie zamknąłeś jej drzwi przed nosem- zaśmiała się 
-O ile zakład, że za chwilę zadzwoni moja mama i powie, że sąsiadeczka się skarżyła?- spytałem
-Serio!?- zdziwiła się
-Serio mały zgredzie!- powiedziałem całując ją w nos
-O nie!- dźgnęła mnie w brzuch, no i właśnie tak zaczęła się gra w berka po całym domu, w końcu udało mi się ją złapać w kuchni. No nie powiem, kondycję, to ona choć w części ma. 
-Idziemy grać?- spytała
-Wiesz, jakoś mi się odechciało- powiedziałem
-No, nie wierzę, Tobie nie chcę się grać- uśmiechnęła się
-No widzisz- przytuliłem ją
-Andrzej..... ALEKS! Zostawiliśmy go na cały dzień samego w domu!


__________________________________________________________________
Jestem taka głupia, że przez przypadek dodałam rozdział i kilka dni po im dodaniu się skapnęłam, pozdro! Na razie jest słodko, wiem, ale nie na długo.. jestem straszna wiem :x Pozostawiam Was z moim cudownym odkryciem: Kłos mistrz ♥


poniedziałek, 24 listopada 2014

9 ♥

*Proszę o przeczytanie notatki pod rozdziałem, ważne!*

No i minął już tydzień, odliczam dni, niedługo miesiące, jeju... kocham go i wpadłam po uszy, co poradzę? Uwielbiam jak o mnie dba, jak całuje w czoło, jak śmieje się z mojej głupoty, jest idealnie, szczerze boję się mówić, że jest idealnie, bo może się coś zjebać, a tego bym nie chciała. Dzisiaj sobota, dwa tygodnie do świąt, już dawno spadł śnieg, a ja uważam dzisiejszy dzień za dzień leniucha. No, ja uważam, ale całkiem inne myśli ma Andrzej, któremu brak treningów definitywnie przeszkadza. I to właśnie jego telefon przerwał mi moje wylegiwanie się na łóżku.
-Ubieraj się w dres, za 20 minut u Ciebie jestem, rozłączam się, więc nie masz szansy się przeciwstawić, pa, kocham Cię!- powiedział i rozłączył się, norma!
Ubrałam się w dres, tak jak to pan Wrona kazał. Po chwili zobaczyłam auto Endrju pod moim domem.
-Gdzie ty chcesz iść, tak z rana?- marudziłam
-Wsiadaj, nie marudź! Jeśli lubisz tańczyć, to ten dzień nie będzie taki zły- uśmiechnął się
-No, to ten dzień może nie będzie taki zły- zaśmiałam się
Okazało się, że siatkarz specjalnie wynajął nam salę w Łodzi, brawo! Chociaż, nie miałam co narzekać, tańczyć lubię i umiem. Wronka ostrzegał mnie żebym się przebrała, a sam tego nie zrobił, więc on poszedł jeszcze do szatni, a ja prosto na salę. Nie, wiem jak można być tak bardzo roztrzepanym, nie ogarniam tego człowieka, no, ale zakochałam się, jestem szczęśliwa, mam kogoś, kto mówi, że mnie kocha i cholernie mu za to dziękuję. Stanęłam przed lustrem i zrobiłam kilka kroków. Po chwili zobaczyłam opierającego się o front drzwi.
-Wiedziałem, że masz wiele stron, ale, że aż tyle, to mnie zdziwiłaś- powiedział
-Jesteśmy ze sobą zaledwie tydzień, skąd ty wiesz jakie mam oblicza?- spytałam uśmiechając się
-Jesteś cicha i słodka, ale potrafisz być zabawna i szalona, a to trzecie?- spytał
-Nie chciał byś wiedzieć, no dobra potrafię być wredną suką!- zaśmiałam się
Po godzinie byłam już pewna, że przeżyłam pranie mózgu, Wronka idealnie nadaje się na kolejną rundę "Tańca z gwiazdami" i nie ma dwóch lewych nóg jak Igła. Przebrałam się, bo jak się okazało zjemy na mieście. Nieogarnięcie Wronki sięgało zenitu. Po 15 minutach byliśmy już pod jedną z łódzkich restauracji. Jak na dżentelmena przystało siatkarz otworzył mi drzwi, a ja nie powiem, bardzo mi się to podobało i było mi na rękę. Czułam się jak księżniczka.
-A właśnie, całkiem bym zapomniał jesteśmy zaproszeni na sylwestra do państwa Lewandowskich- powiedział
-Ocipiałeś już całkiem!? Wybieramy się na sylwester do jednej z najsławniejszych par w Polsce, a ja dowiaduję się o tym...- nie dokończyłam
-Prawie miesiąc przed- zaśmiał się chłopak
-A no tak, ale i tak jesteś nieogarnięty- powiedziałam
Przed chwilą na naszym stole położyła karty dość atrakcyjna kelnerka, ale Andrzej nie zwrócił nawet na nią uwagi, nie jest idealny?!
-Co do picia, kawa, herbata...ja?- spytał i chyba liczył na to "ja"
-Woda- cwaniacko się uśmiechnęłam
-Jesteś wredna- powiedział
-Na moje dobre traktowanie trzeba sobie zasłużyć- zaśmiałam się
-Oj, to dzisiaj się przekonasz, że dla mnie nie jest się wrednym- odpowiedział
No i po tych słowach czuję, że dzisiejszy wieczór może przynieś coś nowego, ciekawe tylko co, znając pomysły siatkarz mam się bać.


                                                   **********************************
To się wkopałem, odwiozłem Michalinę do domu, a teraz muszę szykować jakąś niespodziankę, żeby ją przekonać. Jest jedno rozwiązanie- Kłos, Kłos, który nie wie jeszcze o naszym związku. Czyli trzeba coś pokombinować. Marta- moja siostra, to będzie idealne rozwiązanie.
-Elo, elo 3-2-0, Marta ma jutro urodziny, masz pomysła na coś?- spytałem
-Marta... pies! Tak to będzie idealne!- powiedział
Szczerze mówiąc, ten pomysł nie jest aż tak zły. Na szczęście w Bełchatowie jest schronisko, więc szybko do niego podjechałem i już po chwili w swoim samochodzie siedział pies. Podjechałem jeszcze do galerii i kupiłem potrzebne akcesoria. No, więc na 101% uważam, że Miśka się zdziwi. Prosto z psem pojechaliśmy na ulicę Akacjową, gdzie obecnie mieszka dziewczyna, ale obiecuję, że za jakiś okres czasu zamieszka u mnie. No, przynajmniej mam taką nadzieję i zrobię wszystko, żeby to co sobie zamierzam się spełniło.  Chowam psa za sobą i pukam po drzwi, słyszę słowo "otwarte" i zaraz jestem w kuchni gdzie urzęduje dziewczyna, moja dziewczyna. Cudownie to brzmi, a jeszcze lepiej, kiedy te słowa wypowiadane są z moich ust. Byłem szczęśliwy, cholernie. Szczerze patrząc, szczęście- darmowe, ale jednak bezcenne.
-No, więc jak chcesz mnie przekonać?- spytała opierając się o blat
-A więc proszę- powiedziałem i wyciągnąłem zza pleców psa
-Misiek, naprawdę!? Dziękuję!- powiedziała przytulając mnie
-Przekonałem?- uśmiechnąłem się
-I to bardzo- odpowiedziała 
-Teraz masz większy problem, jak nazwać tego małego szczura- oznajmiłem 
-Aleks! To pies nie?- zaśmiała się
-Tak, to pies- nie wiedziałem, co ta dziewczyna jeszcze wymyśli
-No to Ci się coś należy- powiedziała, a ja wiedziałem co mam zrobić, przybliżyłem swoją twarz do jej i pocałowałem ją, ale zamiast jej cudownych ust, poczułem mordkę... psa!? Michalina! Otworzyłem swoje oczy i co tam zobaczyłem?! Zwijającą się ze śmiechu Strzałkowską i Aleksa przed moim nosem. Nieźle to sobie wymyśliła!
-Foch!- krzyknąłem i "obraziłem się"
-Ej, no nie fochaj się, psiak chciał Cię poznać!- uśmiechnęła się, już prawie wymiękłem
-Misiek, nooooo- prosiła, ale ja dalej się nie odzywałem, a ta chyba już nie wytrzymywała i pocałowała mnie w policzek, poszedłem z założonymi rękami do salonu i usiadłem na kanapę. Oj, Strzałkowska długo już nie wytrzyma. Usiadła mi okrakiem na kolana i pocałowała prosto w usta. To powinno mi wystarczyć, ale byłem nieugięty. Zrobiła to drugi raz, no, niestety, teraz wymiękłem. Ale ten pocałunek różnił się od tych wszystkich innych, było to zwykłe muśnięcie ust, ale poczułem się jakbym połknął kropelkę czegoś niewiarygodnie słodkiego. Tak, to były cudowne przeprosiny, które swój koniec miały w sypialni...




______________________________________________________________________
Notatka pod rozdziałem będzie chyba gorsza niż rozdział xD 

                                                       OGŁOSZENIA PARAFIALNE
Pierwsza rzecz- przepraszam, że czekałyście na rozdział prawie dwa tygodnie, to znaczy z tego co wiem, na niektórych blogach rozdziały pojawiają się co 2 miesiące, na niektórych co dwa dni, więc u mnie będzie to tydzień, i to będzie najprawdopodobniej poniedziałek, jeśli uda mi się coś przez weekend napisać, bo w tygodniu nie mam w ogóle czasu. Treningi zajmują mi mega czasu, a nie byłabym sobą gdybym nie chodziła jeszcze grać w czwartki, piątki, także. A no i rozdział był z takim opóźnieniem, bo nie miałam internetu.
Druga rzecz- właśnie po tym czasie, kiedy nie miałam internetu weszłam na bloggera i zdziwiłam się- pozytywnie, ponad 5 tysięcy wyświetleń przy 8 rozdziałach, naprawdę dziękuję ♥
Trzecia rzecz- szkoła któreś z Was nosi imię Stefana Czarnieckiego? ;) Jeśli tak, to na pewno wiecie, że organizowany jest konkurs, w którym można wygrać darmową wycieczkę do Warszawy, któraś z was bierze udział? :D
Czwarta rzecz- jesteście fankami serialu Top Model? :D Dzisiaj wielki finał- stawiam na Osi albo Michała, mimo tego, że Marta jest ze Szczecina miasta niedaleko mnie xD
Piąta rzecz- skąd pomysł na scenkę z tańcem? Otóż Endrju doskonale tańczy :D Potwierdzenie: DELECTA BYDGOSZ JACKSON W WYKONANIU WRONKI I KOLEGÓW
Szósta rzecz- zmiana bohaterki- Michaliny, sprawdźcie to w zakładce- Oni <3 Mam nadzieję, że wam się spodoba ;)

To chyba na dzisiaj koniec, trzymamy kciuki na Tap Madl, a po drugie MAMY LIDERA, BEŁCHATÓW MAMY LIDERA ♥ 
A no i... zaszło coś między Wronką a Michaliną :D Nie za szybko? :D


 



niedziela, 9 listopada 2014

8 ♥

Obudziłam się w granicach godziny trzynastej. Otworzyłam oczy i od razu zaczęłam szukać mojego telefonu, który pałętał się gdzieś po łóżku. Jakaś siła pozwoliła mi na to, żebym wstała z łóżka. Zeszłam na dół do kuchni i spojrzałam na kalendarz. Dziś mija tydzień od kiedy jesteśmy Mistrzami Świata. Co do mojego buziaka w policzek na oczach kamer, wyjaśniliśmy sobie z siatkarzem, że to był impuls, wyjaśniliśmy, ale to wcale nie był impuls. Miałam ochotę powiedzieć mu teraz, że go kocham, ale kochanie go, jest kurewsko wykańczające. Chciałabym być przez niego naznaczona, wtedy wiedziałabym, że należę tylko do niego i jestem jego księżniczką. To niby takie proste? W ogóle! Dzień zapowiadałby się ciekawie, gdyby nie telefon od Michała.
-Misia, moglibyśmy się spotkać? W tej kawiarni obok ratusza- powiedział
-Jasne, coś się stało?- zmartwiłam się
-Tak i to dużo- odpowiedział i rozłączył się
Ubrałam się , narzuciłam na siebie kurtkę i szybko pojechałam w umówione miejsce. Jak burza wbiegłam do lokum, gdzie zobaczyłam... załamanego Winiarskiego?
-Ej co jest!?- spytałam przerażona
-Zobacz- pokazał mi telefon, jak się okazało jego żony, Dagmary
Wiadomość, którą tam zobaczyłam, Dagmara zdradza Michała!?
-Kocham Cię, razem sobie poradzimy? Jeju, Michał! Wyjaśniliście już to sobie?- spytałam, wiercąc swoimi palcami ze zdenerwowania.
-Misia, no kiedy?! Oli grał na jej telefonie i nagle dostał sms, a, że u nim z czytaniem jeszcze nie za dobrze, to pokazał to mi, a gdy to przeczytałem, ubrałem Oliwiera i wybiegliśmy- powiedział
-Musicie to sobie wyjaśnić, a gdzie młody?- spytałam
-U Wronki, Misia, ja tak tego nie zostawię, jadę do domu, musimy to sobie porządnie wyjaśnić, a do Ciebie mam jedną prośbę, pójdziesz zobaczyć co u Oliego?- spytał
-Jasne! Michał, ej Michał! Spójrz na mnie, proszę!- powiedziałam, a Michał spojrzał mi prosto w oczy.
-Co by się teraz nie zdarzyło, pamiętaj, że zawsze będziesz miał mnie, nie ważne co by się stało, nie ważne jakbyśmy bardzo się pokłócili, nie ważne co powiem, zawsze będę, o każdej porze, w każdym momencie, rozumiesz?- powiedziałam
-Michalina, dziękuję- powiedział, przytulając mnie i wyszedł.
Na szczęście adres mieszkania Wronki znałam, nawet bardzo dobrze. Szybko dotarłam na miejsce. Otworzył mi również zdziwiony całą sytuacją Wrona.
-Ej, co jest?- spytał
-Chodź do sypialni, nie chce, żeby młody słyszał- powiedziałam
-Oliwier, my zaraz przyjdziemy- powiedział Endrju
-Tylko mi się nie miziać! Różne rzeczy mi tata o was mówił- powiedział chłopak
Oboje się zaśmialiśmy i poszliśmy na górę.
-Co się stało? Michał wleciał jak burza, zostawił Oliwiera i wyleciał- oznajmił
-Jednak Daga coś kręci, Michał znalazł u niej na telefonie wiadomość, nie jestem pewna, ale od jakiegoś Tomka, no i pisał tam, że razem dadzą sobie radę, że ją kocha, nie wygląda mi to na jakiegoś przyjaciela- powiedziałam
-Już nie wytrzymuję, Andrzej- dodałam, na co zobaczyłam rozłożone ramiona chłopaka, wiedziałam co robić. 
-Będzie dobrze, już spokojnie- kochałam u niego to, że zawsze był otwarty na pomoc, szczególnie dla mnie, to może coś znaczyło? W końcu nie był stosunkiem do mnie nieobecny, wręcz przeciwnie. A mi było idealnie, zamkniętej w jego ramionach.
-Już dobrze, Andrzej, dziękuje, że jesteś-  
-Przecież wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć, ze względu na wszystko- powiedział
-Wiesz, dzisiaj podobne słowa powiedziałam Michałowi- powiedziałam, patrząc mu prosto w oczy, nadal spoczywając w jego ramionach.  
-Z Michałem znasz się kilka lat, ze mną kilka miesięcy- powiedział 
-Wiem, jesteś najlepszy- odpowiedziałam
Zeszliśmy na dół, ponieważ wołał nas młody Winiarski.
-Ciociaaaaa, ja mam dzisiaj trening!- zerwał się, ten zapłon
-O której?- spytałam zdziwiona
-Za pół godzinki, zawieziecie mnie, proszęęęę!- prosił
-No jasne, ubieraj się, kawał drogi na halę- odpowiedziałam

                                                            ********************

Szybko ubraliśmy chłopaka i wsiedliśmy do samochodu. Z mojego punktu widzenia wyglądaliśmy trochę jak rodzina, której rodzice zawożą swojego syna na trening. Chciałbym, żebym za kilka lat właśnie tak było. Moją żoną byłaby Miśka i wspólnie mielibyśmy syna, ale moje marzenia są nikłe. Droga minęła dość szybko, bo po 15 minutach byliśmy na miejscu. Zostawiliśmy młodego, dowiedzieliśmy się jeszcze od trenera, że kończą trening za 3 godziny, więc spokojnie możemy pojechać sobie do domu.
Miałem na dzisiaj zamierzany plan, który muszę zrealizować. Planowałem go od wczoraj, miałem to wszystko zrobić już rano, ale musieliśmy pomóc Winiarskiemu, a jak się przed chwilą dowiedziałem młodego odbierze już Winiar, więc spokojnie mogę to wszystko zrobić. Wracaliśmy już z hali i jechaliśmy prosto do mojego domu. 
-Co powiesz na fajny wieczór?- spytałem
-Jestem za!- uśmiechnęła się 
Po 10 minutach znaleźliśmy się w moim domu. Wskazałem jej na łazienkę na górze, w której była już przygotowana kąpiel i śliczna sukienka
-Z tego co wiem, miał być to fajny wieczór, a nie randka?- powiedziała dziewczyna
-Wszystko w swoim czasie- powiedziałem
-To, ile godzina, dwie?- spytałem
-Nie no coś ty, pół godzinki wystarczy...- powiedziała i spojrzała na szampana, który stał na szafce
-Półtora godzinki, albo dwie- dodała
Uśmiechnąłem się, zamknąłem łazienkę i udałem się do kuchni, w której zacząłem robić kolację na dzisiejszy wieczór. Danie będzie tylko częścią wieczoru, obędzie się bez świeczek, znając Michalinę powiedziałaby żebym je zgasił i zapalił światło, bo nie widzi co je. Bukiet czerwonych róż na kremowym obrusie z białymi talerzami brzmi znakomicie, bynajmniej dla mnie. Czerwone wino, to oczywiście obowiązek. Przygotowałem wszystko i poszedłem do sypialni, gdzie miałem przygotowany już garnitur. Sam siebie nie poznaję, ja Andrzej przygotowuję romantyczną kolację... zaraz, jeszcze kilka miesięcy temu nie rozmawiałem z dziewczynami, moją jedyną miłością była tylko siatkówka. I właśnie to jest idealnym przykładem, jak zmieniła mnie Strzałkowska. Zdenerwowany czekałem na dziewczynę. Trochę bałem się jej przyjścia. No, ale czekałem  na to. Po chwili usłyszałem stuki obcasów schodzących po schodach. To ona. 
-Wronka, Wronka, osobiście przyznaję, że się postarałeś!- powiedziała
-Zapraszam do stołu- odpowiedziałem
-Z kim gadałeś?- spytała
-Co?!- spytałem zdziwiony
-No chyba sam się nie domyśliłeś, że zapalone świeczki nie robią na mnie wrażenia, bo nie wiem co jem- powiedziała
-Hhahahahahaha, mistrz- podałem jedzenie i usiadłem
Jedzenie znikło dynamicznie z talerza, a kiedy Miśka wstała szybko do niej podszedłem, spojrzałem jej prosto w usta. Wronka, to ten moment. Złap ją w pasie, przyciągnij do siebie, pocałuj. Spełniłem wszystkie punkty i zrobiłem to, pocałowałem ją, a co dziwne, ona to odwzajemniła. Teraz było idealnie, cholernie idealnie. Po pocałunku zobaczyłem te zdziwienie w oczach Miśki. Uśmiechnęła się. Uwielbiam patrzeć na jej uśmiech.
-Andrzej?- spytała
-Tak?- spytałem
-Zły chłopiec!- powiedziała
-Ale dobre usta- dodała
-Misia, znamy się już kilka miesięcy, a ja czuję, że kilka lat, zostałabyś moją dziewczyną?- spytałem
-A przetrwamy to?- spytała
-Przetrwamy. Przejdziemy razem przez największe gówno. Wyjdziemy cali z najostrzejszej kłótni. Będziemy się wspierać... wytrwamy!- powiedziałem, na co Michalina mnie pocałowała, to chyba znaczy tak, hmm?
-Misia?- powiedziałem 
-Tak!- krzyknęła
Właśnie teraz byłem w siódmym niebie, nie sądziłem, że to może tak szybko nastąpić. Miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje? A jednak.
-A jeśli nie będziemy idealną parą?- spytała
-To nieważne- pocałowałem ją i odsunąłem od siebie tylko po to by spojrzeć jej w oczy.
-To bez znaczenia, nic nie jest ważne poza tym, że jesteśmy razem- dodałem
-Wiesz, że zbierałem się żeby to zrobić ponad 4 miesiące?- oznajmiłem dziewczynie
-A co teraz z nami będzie?- zastanawiała się
-Będziemy razem, proste- odpowiedziałem
-Jesteś kochany- uśmiechnęła się 
Prawda była taka, że obydwoje marzyli o tej chwili odkąd się poznali, ale żadne z nich nie mogło się do tego zabrać. 
-Dlaczego się zgodziłaś?- spytałem się
-Odpowiedziałam sobie na trzy proste pytania- czy zawsze odnosisz się do mnie z szacunkiem?;
czy sprawiasz, że chcę być lepsza? Chyba znasz odpowiedzi na te pytania- odpowiedziała
-A co z resztą, ukrywamy się?- zapytałem
-Za dwa tygodnie mamy święta, wtedy im powiemy, no oczywiście jak z Tobą wytrzymam idioto- zaśmiała się 
-Nasz związek przetrwa, czuję to, wiesz? A zgadnij skąd to wiem. Ponieważ zawsze pierwszą rzeczą, którą będę chciał widzieć rano, to Twoją twarz...

_____________________________________________________________________

Całkiem spieprzyłam sprawę, wiem, ale
jakoś mi teraz łatwiej będzie pisać, chyba
no, ale rozpoczęcie ich związków powinno być piękniej 
opisane, a nie tak, jeju, nie wyszło, sorki.
No, ale teraz się zacznie dziać, ja pierdziele, 
cały czas tak mówię, a nic się nie dzieje, 
ale pozderki. Dobranoc, bo jest 00:00, teraz
no to... pozderki :D
Dżej ♥






niedziela, 2 listopada 2014

7 ♥

                                                             [MUZYKA]
Mariusz Wlazły... POLSKA MISTRZEM ŚWIATA! Chciałabym z tego miejsca pozdrowić  wszystkich tych, którzy szydzili z naszej drużyny, trenera, mówili, że się nie uda! Teraz możecie nam skoczyć! Wygraliśmy Mistrzostwa Świata, pokonaliśmy najlepsze drużyny na świecie. Mimo problemów to zrobiliśmy! Gdy widzę teraz mordy chłopaków, którzy jeszcze tak nie dawno wylewali swoje siódme poty w Spale, a teraz są na oczach całego świata, magia!
Jestem z nich cholernie dumna!  Ręce drżą mi z nerwów. Serce biło mi jak szalone, nie mogłam się opanować, zresztą chłopaki też. Radość, jedno z najprzyjemniejszych doznań jakie mogą spotkać człowieka. Nie da się opisać tego co czują wszyscy w Spodku, miazga! Krzyczymy "Dziękujemy", ale chyba nawet to nie mogłoby opisać tego jak jesteśmy im teraz wdzięczni. Udało się, daliśmy radę! Polska najpierw zaprasza do siebie na turniej, a później spuszcza wszystkim lanie, ta Polska gościnność! I znów uwierzyć trudno, że marzenia się spełniają.
Przez cały turniej wspierałam Andrzeja, a on cały czas powtarzał słowa ich trenera mentalnego:
Musicie uwierzyć w siebie, jeśli chcecie skończyć ten turniej tak jak sobie wyobrażaliście! Nie wystarczy marzyć! I nawet zdarzy się ten kryzys pewności siebie, jeśli zwątpicie, to za każdym razem wracajcie w to samo miejsce, w miejsce, w którym stwierdziliście, że wam się uda, próbujcie, aż do skutku. Musicie być pewni siebie i pewni tego co gracie! Marzenia się spełnią, jeżeli będzie o nie walczyć!

I właśnie takie same słowa odczytali ode mnie dzisiaj chłopaki przed samym meczem. Właśnie dzięki chłopakom zrozumiałam, że marzenia się spełniają. Rzeczy niemożliwe stają się możliwe. Świat staje się lepszy, a marzeń jest mniej. Masz większą motywacje do walki o to, czego pragniesz. Wiem, że warto robić to, co nam się podoba, nie innym, nie myśleć co mówią inni. Wygrywa ten, kto ma jasno określony cel i nieodparte pragnienie aby go osiągnąć. A my ogłaszamy siatkówkę sportem narodowym! Zawsze nim była i będzie. Widzę podchodzącego do mnie Wronę, tak cieszy swojego ryja, że na sam jego widok można dowiedzieć się co przed chwilą się stało.
-Miśka, jesteśmy MISTRZAMI ŚWIATA!- krzyczy
-Wiem, jesteście niesamowici! Kocham Was!- płacze ze szczęścia i przytulam chłopaka
-Chodź ze mną- mówi i wskazuje na boisko
-Nie mogę, nie mogę, mogę?- pytam się go z nadzieją w oczach
-No, oczywiście, że tak, ty wszystko możesz, zrozumiano? Teraz się jeszcze z nami pocieszysz, a później na dekorację staniesz z boku z dziewczynami- panie Wronko, właśnie spełnił pan moje marzenie! Po chwili zostawiam Maryśkę na trybunach i schodzę na boisko. Przytulam każdego siatkarza i z całego serca im gratuluję. 

                                              *****************************
Właśnie nastał ten moment, kiedy zostałem Mistrzem Świata. Cudownie to brzmi, prawda? Gdy zaczynałem swoją przygodę z siatkówką marzyłem o tym krążku, który zaraz zawiśnie na mojej szyi. Moją dumę rozpiera dodatkowo to, że mogę tę cudowną chwilę spędzić z przyjaciółmi i z nią- Michaliną. Kiedy znalazłem w końcu dziewczynę udaliśmy się na korytarz, w końcu mój obowiązek każe udzielić choć jednego wywiadu. No, ale Michał Winiarski, jako nasz kapitan na te pytania musi odpowiedzieć. No i sensowne rzeczy mówi. Prawda jest taka, że największe podziękowania należą się kibicom. Tak jak to powiedział Winiarski, skoro my zdobyliśmy Mistrzostwo Świata, to oni Mistrzostwo Galaktyki. Naszego Mistrzostwa nikt i nic nam nie zabierze. Widzę lekkie skrępowanie na twarzy Miśki, to chyba ze względu tych wszystkich dziennikarzy. 
-Idziemy?- pytam
-Wolałabym, jakoś nie czuję się idealnie w towarzystwie ich wszystkich- wskazuje palcem na reporterów 
Zapomniałem o jednym! Przygotowałem przecież "tajny eliksir".
-Miśka, zaczekaj zaraz będę!- krzyczę i biegnę szybko do szatni. Po chwili z niej wychodzę z szatni z eliksirem w butelce od Coca Coli. Po chwili stoję już obok Miśki.
-Chcesz?- pytam dziewczyny wskazując na butelkę
-Endrju, sposób ze szkolnych wycieczek, naprawdę?- patrzy na mnie z udawaną irytacją
-Najlepiej smakuje! Dawaj- podaje jej butelkę, ta pije z niej i udajemy się do kłosa, który udziela wywiadu.
-Karol, zobacz co mam!- mówię
-To to, o czym myślę?- pyta
-Dokładnie, ile to dni?!- śmieję się
Karol zakrywa się przed dziennikarzami i bierze łyk "magicznego napoju". Przytulamy się i wspólnie z Michaliną udajemy się już na parkiet, gdzie za chwilę odbędzie się wręczenie medali.
-Kłos najlepszym środkowym- mówię
-A szampon MVP i najlepszy atakujący- mówi z przekonaniem dziewczyna
-Jesteś tego pewna?- dzieli nas tylko kilka centymetrów
-Bardzo- patrzy mi prosto w oczy
-Jestem z Ciebie cholernie dumna, pamiętaj!- kolejna rzecz, która dzisiaj mnie zdziwiła, słowa Michaliny, zawsze tak mówiłem tylko ja
-...- nie zdążyłem nic już powiedzieć, bo przerwał mi Piter, który powiedział, że musimy udać się już na parkiet, jak nie teraz, to później. Zastanawiały mnie słowa dziewczyny, miała rację, choć może to dziwnie brzmieć, to jestem z siebie cholernie dumny, nie mieliśmy kilku lat na przygotowania, to były cztery miesiące dla drużyny, złożonej praktycznie z debiutantów, przy całkowicie nowym sztabie szkoleniowym. Najpierw nagrody indywidualne, jak na razie żaden z nas nie został wyróżniony. 
-Najlepszym drugim blokującym zostaje... Karol Kłos- mówiłem, mówiłem! 
Najlepszy atakujący turnieju i MVP? Mariusz Wlazły, a kto inny! A teraz, najwspanialszy moment Mistrzostw, wręczenie medali. Wspaniałe uczucie, odśpiewany hymn, teraz możemy się cieszyć! Widzę biegnącą w moją stronę Michalinę z bananem na twarzy, jest idealnie. Śmieszny widok, biegnąca Michalina, a za nią stado dziennikarzy.
-Mówiłam! Gdzie jest Kłos, idziemy mu pogratulować!- krzyczy 
-Ja już to kilka razy zrobiłem, ale...- powiedziałem
-dla Ciebie wszystko- powiedziałem już szeptem, nie było szans, że dziewczyna to usłyszała
Kiedy skończyliśmy gratulować Karolowi dopadła się do nas dziennikarka. Co dziwne, kobieta bardzo zainteresowała się postacią Strzałkowskiej, oj będzie źle.
-Andrzej, jak się czujesz w zaistniałej sytuacji? Szczególnie w towarzystwie swojej pięknej dziewczyny- pyta dziennikarki, widzę jak Miśka chce coś powiedzieć, ale gilgoczę ją, a ta poznała sygnał, plan wkręcenia dziennikarza czas zacząć.
-Czuję się wspaniale! A towarzystwo jak najbardziej mi odpowiada, przepraszam moglibyśmy coś powiedzieć prosto do kamery- czuję na sobie pytający wzrok Miśki
-Twoje słowa...- mówię jej na ucho, a ta już wie o co chodzi
-Proszę- mówi dziennikarka
-Gdzie są Ci wszyscy krzykacze, którzy nie wierzyli, że Antiga jest w stanie po swojemu zbudować i poprowadzić drużynę na szczyt?- mówi Michalina
-Że bez Kurka nie damy rady!? Antiga pokazał, że to nie wielkie nazwiska tworzą siatkówkę, tylko siatkówka wielkie nazwiska- dodałem
-Dziękuję- mówi Miśka i całuje mnie w policzek na oczach kamer i chłopaków...
-Andrzej?- spytał zdziwiony Kłos



__________________________________________________________________
Jeden z moich ulubionych momentów,
mogłabym ciągle o tym pisać,
w końcu Mistrzostw Świata nie
wygrywa się codziennie.Jestem, byłam i będę z nich cholernie dumna.
Tymczasem co stało się pannie Strzałkowskiej?!
Pozostawiam Was z rozmyślającym Piterem.