niedziela, 2 listopada 2014

7 ♥

                                                             [MUZYKA]
Mariusz Wlazły... POLSKA MISTRZEM ŚWIATA! Chciałabym z tego miejsca pozdrowić  wszystkich tych, którzy szydzili z naszej drużyny, trenera, mówili, że się nie uda! Teraz możecie nam skoczyć! Wygraliśmy Mistrzostwa Świata, pokonaliśmy najlepsze drużyny na świecie. Mimo problemów to zrobiliśmy! Gdy widzę teraz mordy chłopaków, którzy jeszcze tak nie dawno wylewali swoje siódme poty w Spale, a teraz są na oczach całego świata, magia!
Jestem z nich cholernie dumna!  Ręce drżą mi z nerwów. Serce biło mi jak szalone, nie mogłam się opanować, zresztą chłopaki też. Radość, jedno z najprzyjemniejszych doznań jakie mogą spotkać człowieka. Nie da się opisać tego co czują wszyscy w Spodku, miazga! Krzyczymy "Dziękujemy", ale chyba nawet to nie mogłoby opisać tego jak jesteśmy im teraz wdzięczni. Udało się, daliśmy radę! Polska najpierw zaprasza do siebie na turniej, a później spuszcza wszystkim lanie, ta Polska gościnność! I znów uwierzyć trudno, że marzenia się spełniają.
Przez cały turniej wspierałam Andrzeja, a on cały czas powtarzał słowa ich trenera mentalnego:
Musicie uwierzyć w siebie, jeśli chcecie skończyć ten turniej tak jak sobie wyobrażaliście! Nie wystarczy marzyć! I nawet zdarzy się ten kryzys pewności siebie, jeśli zwątpicie, to za każdym razem wracajcie w to samo miejsce, w miejsce, w którym stwierdziliście, że wam się uda, próbujcie, aż do skutku. Musicie być pewni siebie i pewni tego co gracie! Marzenia się spełnią, jeżeli będzie o nie walczyć!

I właśnie takie same słowa odczytali ode mnie dzisiaj chłopaki przed samym meczem. Właśnie dzięki chłopakom zrozumiałam, że marzenia się spełniają. Rzeczy niemożliwe stają się możliwe. Świat staje się lepszy, a marzeń jest mniej. Masz większą motywacje do walki o to, czego pragniesz. Wiem, że warto robić to, co nam się podoba, nie innym, nie myśleć co mówią inni. Wygrywa ten, kto ma jasno określony cel i nieodparte pragnienie aby go osiągnąć. A my ogłaszamy siatkówkę sportem narodowym! Zawsze nim była i będzie. Widzę podchodzącego do mnie Wronę, tak cieszy swojego ryja, że na sam jego widok można dowiedzieć się co przed chwilą się stało.
-Miśka, jesteśmy MISTRZAMI ŚWIATA!- krzyczy
-Wiem, jesteście niesamowici! Kocham Was!- płacze ze szczęścia i przytulam chłopaka
-Chodź ze mną- mówi i wskazuje na boisko
-Nie mogę, nie mogę, mogę?- pytam się go z nadzieją w oczach
-No, oczywiście, że tak, ty wszystko możesz, zrozumiano? Teraz się jeszcze z nami pocieszysz, a później na dekorację staniesz z boku z dziewczynami- panie Wronko, właśnie spełnił pan moje marzenie! Po chwili zostawiam Maryśkę na trybunach i schodzę na boisko. Przytulam każdego siatkarza i z całego serca im gratuluję. 

                                              *****************************
Właśnie nastał ten moment, kiedy zostałem Mistrzem Świata. Cudownie to brzmi, prawda? Gdy zaczynałem swoją przygodę z siatkówką marzyłem o tym krążku, który zaraz zawiśnie na mojej szyi. Moją dumę rozpiera dodatkowo to, że mogę tę cudowną chwilę spędzić z przyjaciółmi i z nią- Michaliną. Kiedy znalazłem w końcu dziewczynę udaliśmy się na korytarz, w końcu mój obowiązek każe udzielić choć jednego wywiadu. No, ale Michał Winiarski, jako nasz kapitan na te pytania musi odpowiedzieć. No i sensowne rzeczy mówi. Prawda jest taka, że największe podziękowania należą się kibicom. Tak jak to powiedział Winiarski, skoro my zdobyliśmy Mistrzostwo Świata, to oni Mistrzostwo Galaktyki. Naszego Mistrzostwa nikt i nic nam nie zabierze. Widzę lekkie skrępowanie na twarzy Miśki, to chyba ze względu tych wszystkich dziennikarzy. 
-Idziemy?- pytam
-Wolałabym, jakoś nie czuję się idealnie w towarzystwie ich wszystkich- wskazuje palcem na reporterów 
Zapomniałem o jednym! Przygotowałem przecież "tajny eliksir".
-Miśka, zaczekaj zaraz będę!- krzyczę i biegnę szybko do szatni. Po chwili z niej wychodzę z szatni z eliksirem w butelce od Coca Coli. Po chwili stoję już obok Miśki.
-Chcesz?- pytam dziewczyny wskazując na butelkę
-Endrju, sposób ze szkolnych wycieczek, naprawdę?- patrzy na mnie z udawaną irytacją
-Najlepiej smakuje! Dawaj- podaje jej butelkę, ta pije z niej i udajemy się do kłosa, który udziela wywiadu.
-Karol, zobacz co mam!- mówię
-To to, o czym myślę?- pyta
-Dokładnie, ile to dni?!- śmieję się
Karol zakrywa się przed dziennikarzami i bierze łyk "magicznego napoju". Przytulamy się i wspólnie z Michaliną udajemy się już na parkiet, gdzie za chwilę odbędzie się wręczenie medali.
-Kłos najlepszym środkowym- mówię
-A szampon MVP i najlepszy atakujący- mówi z przekonaniem dziewczyna
-Jesteś tego pewna?- dzieli nas tylko kilka centymetrów
-Bardzo- patrzy mi prosto w oczy
-Jestem z Ciebie cholernie dumna, pamiętaj!- kolejna rzecz, która dzisiaj mnie zdziwiła, słowa Michaliny, zawsze tak mówiłem tylko ja
-...- nie zdążyłem nic już powiedzieć, bo przerwał mi Piter, który powiedział, że musimy udać się już na parkiet, jak nie teraz, to później. Zastanawiały mnie słowa dziewczyny, miała rację, choć może to dziwnie brzmieć, to jestem z siebie cholernie dumny, nie mieliśmy kilku lat na przygotowania, to były cztery miesiące dla drużyny, złożonej praktycznie z debiutantów, przy całkowicie nowym sztabie szkoleniowym. Najpierw nagrody indywidualne, jak na razie żaden z nas nie został wyróżniony. 
-Najlepszym drugim blokującym zostaje... Karol Kłos- mówiłem, mówiłem! 
Najlepszy atakujący turnieju i MVP? Mariusz Wlazły, a kto inny! A teraz, najwspanialszy moment Mistrzostw, wręczenie medali. Wspaniałe uczucie, odśpiewany hymn, teraz możemy się cieszyć! Widzę biegnącą w moją stronę Michalinę z bananem na twarzy, jest idealnie. Śmieszny widok, biegnąca Michalina, a za nią stado dziennikarzy.
-Mówiłam! Gdzie jest Kłos, idziemy mu pogratulować!- krzyczy 
-Ja już to kilka razy zrobiłem, ale...- powiedziałem
-dla Ciebie wszystko- powiedziałem już szeptem, nie było szans, że dziewczyna to usłyszała
Kiedy skończyliśmy gratulować Karolowi dopadła się do nas dziennikarka. Co dziwne, kobieta bardzo zainteresowała się postacią Strzałkowskiej, oj będzie źle.
-Andrzej, jak się czujesz w zaistniałej sytuacji? Szczególnie w towarzystwie swojej pięknej dziewczyny- pyta dziennikarki, widzę jak Miśka chce coś powiedzieć, ale gilgoczę ją, a ta poznała sygnał, plan wkręcenia dziennikarza czas zacząć.
-Czuję się wspaniale! A towarzystwo jak najbardziej mi odpowiada, przepraszam moglibyśmy coś powiedzieć prosto do kamery- czuję na sobie pytający wzrok Miśki
-Twoje słowa...- mówię jej na ucho, a ta już wie o co chodzi
-Proszę- mówi dziennikarka
-Gdzie są Ci wszyscy krzykacze, którzy nie wierzyli, że Antiga jest w stanie po swojemu zbudować i poprowadzić drużynę na szczyt?- mówi Michalina
-Że bez Kurka nie damy rady!? Antiga pokazał, że to nie wielkie nazwiska tworzą siatkówkę, tylko siatkówka wielkie nazwiska- dodałem
-Dziękuję- mówi Miśka i całuje mnie w policzek na oczach kamer i chłopaków...
-Andrzej?- spytał zdziwiony Kłos



__________________________________________________________________
Jeden z moich ulubionych momentów,
mogłabym ciągle o tym pisać,
w końcu Mistrzostw Świata nie
wygrywa się codziennie.Jestem, byłam i będę z nich cholernie dumna.
Tymczasem co stało się pannie Strzałkowskiej?!
Pozostawiam Was z rozmyślającym Piterem.






 








12 komentarzy:

  1. Fajny! Ja bardzo lubię czytać takie rozdziały z Mistrzostwami. No, ale masz rację, mistrzostw nie wygrywa się codziennie.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D No taka jest prawda ;) Moje serce by chyba nie przeżyło, kiedy nasi siatkarze wygrywaliby codziennie Mistrzostwo Świata, ło matulu!

      Usuń
  2. Jejku, świetny rozdział <3
    W końcu opisałaś Mistrzostwo <3
    Andrzej jest boski <3
    Wielbiam ich wszystkich <3
    Czekam na nexta i pozdrawiam serdecznie :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny ;D
    Przepraszam ale nie,stać mnie żeby napisać coś,więcej bo padam na ryj ;/ Następnym razem się poprawię :)Obiecuję! ;)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dzisiaj też padam na ryj, a kiedy jestem myślami jutro- dwa wf, sks i trening, masakra! Dajcie mi siły :D

      Usuń
  4. Rozdział rewelka ;) Jejku poproszę szybciutko kolejny, bo skończyłaś w takim momencie że zżera mnie ciekawość...co będzie z Wronką i Miśką.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
    http://szczerarozmowazprzyjacielempomaga.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy tak szybko się zjawi, dzisiaj opadam z sił po treningu, a dodatkowo do piątku muszę nauczyć się recytować hymn Słowackiego na polski, masakra! Postaram się jak najszybciej ;)

      Usuń
  5. Rozdział cudowny <3
    Ajajajaj Wronka taki słodki :D
    Brakuje mi słów :D
    Czekam na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam do siebie na XV ---> http://przed-samym-soba-nie-uciekniesz.blogspot.com/

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. a czego ten Kłos się dziwi? Już nie można pocałować się w policzek? Chyba że jakaś była Wrony właśnie gdzieś tam była.
    Serdecznie zapraszam na nowy rozdział http://kedzierzynskie-szczescie.blogspot.com
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kłosowi chodzilo o to, że myślał, że Michalina i Wronka się ukrywają :D

      Usuń