wtorek, 25 listopada 2014

10 ♥

Obudziłam się wcześnie rano, jednak nie był to zwykły ranek. Właśnie byłam przytulona przed Andrzeja. Nie chciałam go budzić, więc wtuliłam się w jego klatkę piersiową i rozmyślałam nad tym jak moje życie zmieniło się w tak krótkim obrębie czasu. Jeszcze niedawno myślałam, że zostanę starą panną z załogą kotów, a teraz? Los chyba się mną bawił, budzę się w ramionach mojego idealnego mężczyzny. Myśląc nad tymi wszystkimi zdarzeniami wpatrywałam się w twarz siatkarza, no, co tu mówić do brzydkich nie należał, a trzydniowy zarost dodawał mu tylko uroku. Kiedy tak na niego patrzyłam, on poruszył się i otworzył oczy przy tym się przeciągając.
-Dobrze się spało?- spytał zachrypniętym głosem
-Idealnie- odpowiedziałam
-Wstajemy? Później musimy wyjść, zapomniałaś chyba o tym, że z Kłosem się na świętach nie widzimy i wypadało by mu powiedzieć o nas teraz- uśmiechnął się
-To wykaż się swoim talentem kulinarnym, a ja idę się do łazienki ogarnąć- powiedziałam, a on wstał i ruszył do kuchni, nie założył nawet koszulki, dzięki. Kiedy ogarnięta już wyszłam z łazienki poczułam na korytarzu zapach świeżej jajecznicy, szybko udałam się na dół. Stół był już przyszykowany. Potwierdzę jedno, na święta strój dekorować będzie siatkarz, jest w tym mistrzem. Usiedliśmy do stołu i konsumowaliśmy śniadanie. Po posiłku wzięliśmy prysznic i ubraliśmy się. Andrzej zadzwonił do Karola i powiedział, że ma mu coś bardzo ważnego do powiedzenia. Dziewczyna Karola powiedziała, że zrobi obiad. Dlatego ubraliśmy się dość ładnie. Zamknęliśmy dom i ruszyliśmy w kierunek domu Kłosa, Andrzej prowadził, bo ja nie wiedziałam nawet gdzie to jest. Szliśmy mocno trzymając się za ręce.
W końcu dotarliśmy do budynku, dopadł mnie pewnego rodzaju stresik, to co będzie przy spotkaniu z rodzicami? 
Już w progu przywitali nas państwo Kłos, no jeszcze nie oficjalnie, ale z biegiem czasu tak się zdanie, bynajmniej moim zdaniem. Uścisnęli nas, zauważyłam jedno na stówę już wiedzą o co chodzi. Po chwili usiedliśmy do stołu, kiedy skończyliśmy jeść nadszedł czas żeby porozmawiać i powiedzieć po co w ogóle tutaj jesteśmy.
-Mamy coś wam do powiedzenia- zaczęłam
-Jesteśmy razem- powiedział Wronka
-Wiedziałem! Ile to już, no ile!?- skakał ze szczęścia Kłos
-Też się bardzo cieszę, ale nie jestem taka emocjonalna jak on- powiedziała Ola- dziewczyna Kłosa wskazując palcem na swojego chłopaka. Czyli jedną parę mamy z głowy.

                                             ************************************
Postanowiliśmy z Michaliną, że po wizycie u Kłosów urządzimy sobie maraton gier video, uwaga! Coś nowego, Miśka umie grać na xboxie. Coraz bardziej mnie zaskakuje. Zawiozłem dziewczynę do mojego domku, a sam pojechałem po coś na wieczór. O dziwo, chyba pierwszy raz w życiu zrobiłem zakupy w 15 minut. Spakowałem je szybko do samochodu i wróciłem do domu. Przekręciłem klucz w drzwiach otwierając je i wchodząc do domu. Zostawiłem kurtkę w przedpokoju. Wyszedłem z przedpokoju i zaraz znalazłem się w salonie. Na kanapie spała, przykryta beżowym kocem Michalina. Wyglądała strasznie uroczo, nie miałem serca ją budzić, no ale, nasz wieczór czas zacząć. Nachyliłem się nad nią i musnąłem jej usta, a na jej twarzy od razu pojawił się uśmiech.
-Wygodną masz sofę- powiedziała
-Jeśli chcesz możesz spać na niej codziennie- uśmiechnąłem się
-Ale teraz zaczynamy wieczór gier video- dodałem
-Widzę, że się wkręciłeś, idę sobie po Twoją koszulkę, bo w swetrze mi nie wygodnie- zaśmiała się i poszła na górę
Po chwili zeszła w mojej koszulce, wyglądała mega słodko. Położyliśmy się już na kanapie, gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Razem podeszliśmy do drzwi i je otworzyliśmy, jak się okazało niespodziewanym gościem była pani Jadzia, sąsiadka spod 5. Wredne babsko, nie wiem skąd miała numer mojej mamy i dzwoniła do niej, kiedy tylko działo się coś innego z moim życiem, Strzałkowska, będziesz następna! 
-Dobry wieczór Andrzejku, miałbyś pożyczyć szklaneczkę cukru?- spytała tym swoim piskliwym głosem, na bank chciała wyszpiegować co się u mnie dzieje
-Niestety, ale jestem sportowcem i nie używam cukru, dobranoc- powiedziałem i zamknąłem jej drzwi
-Jesteś nie miły, pani chciała wyszpiegować co się dzieje, a ty perfidnie zamknąłeś jej drzwi przed nosem- zaśmiała się 
-O ile zakład, że za chwilę zadzwoni moja mama i powie, że sąsiadeczka się skarżyła?- spytałem
-Serio!?- zdziwiła się
-Serio mały zgredzie!- powiedziałem całując ją w nos
-O nie!- dźgnęła mnie w brzuch, no i właśnie tak zaczęła się gra w berka po całym domu, w końcu udało mi się ją złapać w kuchni. No nie powiem, kondycję, to ona choć w części ma. 
-Idziemy grać?- spytała
-Wiesz, jakoś mi się odechciało- powiedziałem
-No, nie wierzę, Tobie nie chcę się grać- uśmiechnęła się
-No widzisz- przytuliłem ją
-Andrzej..... ALEKS! Zostawiliśmy go na cały dzień samego w domu!


__________________________________________________________________
Jestem taka głupia, że przez przypadek dodałam rozdział i kilka dni po im dodaniu się skapnęłam, pozdro! Na razie jest słodko, wiem, ale nie na długo.. jestem straszna wiem :x Pozostawiam Was z moim cudownym odkryciem: Kłos mistrz ♥


poniedziałek, 24 listopada 2014

9 ♥

*Proszę o przeczytanie notatki pod rozdziałem, ważne!*

No i minął już tydzień, odliczam dni, niedługo miesiące, jeju... kocham go i wpadłam po uszy, co poradzę? Uwielbiam jak o mnie dba, jak całuje w czoło, jak śmieje się z mojej głupoty, jest idealnie, szczerze boję się mówić, że jest idealnie, bo może się coś zjebać, a tego bym nie chciała. Dzisiaj sobota, dwa tygodnie do świąt, już dawno spadł śnieg, a ja uważam dzisiejszy dzień za dzień leniucha. No, ja uważam, ale całkiem inne myśli ma Andrzej, któremu brak treningów definitywnie przeszkadza. I to właśnie jego telefon przerwał mi moje wylegiwanie się na łóżku.
-Ubieraj się w dres, za 20 minut u Ciebie jestem, rozłączam się, więc nie masz szansy się przeciwstawić, pa, kocham Cię!- powiedział i rozłączył się, norma!
Ubrałam się w dres, tak jak to pan Wrona kazał. Po chwili zobaczyłam auto Endrju pod moim domem.
-Gdzie ty chcesz iść, tak z rana?- marudziłam
-Wsiadaj, nie marudź! Jeśli lubisz tańczyć, to ten dzień nie będzie taki zły- uśmiechnął się
-No, to ten dzień może nie będzie taki zły- zaśmiałam się
Okazało się, że siatkarz specjalnie wynajął nam salę w Łodzi, brawo! Chociaż, nie miałam co narzekać, tańczyć lubię i umiem. Wronka ostrzegał mnie żebym się przebrała, a sam tego nie zrobił, więc on poszedł jeszcze do szatni, a ja prosto na salę. Nie, wiem jak można być tak bardzo roztrzepanym, nie ogarniam tego człowieka, no, ale zakochałam się, jestem szczęśliwa, mam kogoś, kto mówi, że mnie kocha i cholernie mu za to dziękuję. Stanęłam przed lustrem i zrobiłam kilka kroków. Po chwili zobaczyłam opierającego się o front drzwi.
-Wiedziałem, że masz wiele stron, ale, że aż tyle, to mnie zdziwiłaś- powiedział
-Jesteśmy ze sobą zaledwie tydzień, skąd ty wiesz jakie mam oblicza?- spytałam uśmiechając się
-Jesteś cicha i słodka, ale potrafisz być zabawna i szalona, a to trzecie?- spytał
-Nie chciał byś wiedzieć, no dobra potrafię być wredną suką!- zaśmiałam się
Po godzinie byłam już pewna, że przeżyłam pranie mózgu, Wronka idealnie nadaje się na kolejną rundę "Tańca z gwiazdami" i nie ma dwóch lewych nóg jak Igła. Przebrałam się, bo jak się okazało zjemy na mieście. Nieogarnięcie Wronki sięgało zenitu. Po 15 minutach byliśmy już pod jedną z łódzkich restauracji. Jak na dżentelmena przystało siatkarz otworzył mi drzwi, a ja nie powiem, bardzo mi się to podobało i było mi na rękę. Czułam się jak księżniczka.
-A właśnie, całkiem bym zapomniał jesteśmy zaproszeni na sylwestra do państwa Lewandowskich- powiedział
-Ocipiałeś już całkiem!? Wybieramy się na sylwester do jednej z najsławniejszych par w Polsce, a ja dowiaduję się o tym...- nie dokończyłam
-Prawie miesiąc przed- zaśmiał się chłopak
-A no tak, ale i tak jesteś nieogarnięty- powiedziałam
Przed chwilą na naszym stole położyła karty dość atrakcyjna kelnerka, ale Andrzej nie zwrócił nawet na nią uwagi, nie jest idealny?!
-Co do picia, kawa, herbata...ja?- spytał i chyba liczył na to "ja"
-Woda- cwaniacko się uśmiechnęłam
-Jesteś wredna- powiedział
-Na moje dobre traktowanie trzeba sobie zasłużyć- zaśmiałam się
-Oj, to dzisiaj się przekonasz, że dla mnie nie jest się wrednym- odpowiedział
No i po tych słowach czuję, że dzisiejszy wieczór może przynieś coś nowego, ciekawe tylko co, znając pomysły siatkarz mam się bać.


                                                   **********************************
To się wkopałem, odwiozłem Michalinę do domu, a teraz muszę szykować jakąś niespodziankę, żeby ją przekonać. Jest jedno rozwiązanie- Kłos, Kłos, który nie wie jeszcze o naszym związku. Czyli trzeba coś pokombinować. Marta- moja siostra, to będzie idealne rozwiązanie.
-Elo, elo 3-2-0, Marta ma jutro urodziny, masz pomysła na coś?- spytałem
-Marta... pies! Tak to będzie idealne!- powiedział
Szczerze mówiąc, ten pomysł nie jest aż tak zły. Na szczęście w Bełchatowie jest schronisko, więc szybko do niego podjechałem i już po chwili w swoim samochodzie siedział pies. Podjechałem jeszcze do galerii i kupiłem potrzebne akcesoria. No, więc na 101% uważam, że Miśka się zdziwi. Prosto z psem pojechaliśmy na ulicę Akacjową, gdzie obecnie mieszka dziewczyna, ale obiecuję, że za jakiś okres czasu zamieszka u mnie. No, przynajmniej mam taką nadzieję i zrobię wszystko, żeby to co sobie zamierzam się spełniło.  Chowam psa za sobą i pukam po drzwi, słyszę słowo "otwarte" i zaraz jestem w kuchni gdzie urzęduje dziewczyna, moja dziewczyna. Cudownie to brzmi, a jeszcze lepiej, kiedy te słowa wypowiadane są z moich ust. Byłem szczęśliwy, cholernie. Szczerze patrząc, szczęście- darmowe, ale jednak bezcenne.
-No, więc jak chcesz mnie przekonać?- spytała opierając się o blat
-A więc proszę- powiedziałem i wyciągnąłem zza pleców psa
-Misiek, naprawdę!? Dziękuję!- powiedziała przytulając mnie
-Przekonałem?- uśmiechnąłem się
-I to bardzo- odpowiedziała 
-Teraz masz większy problem, jak nazwać tego małego szczura- oznajmiłem 
-Aleks! To pies nie?- zaśmiała się
-Tak, to pies- nie wiedziałem, co ta dziewczyna jeszcze wymyśli
-No to Ci się coś należy- powiedziała, a ja wiedziałem co mam zrobić, przybliżyłem swoją twarz do jej i pocałowałem ją, ale zamiast jej cudownych ust, poczułem mordkę... psa!? Michalina! Otworzyłem swoje oczy i co tam zobaczyłem?! Zwijającą się ze śmiechu Strzałkowską i Aleksa przed moim nosem. Nieźle to sobie wymyśliła!
-Foch!- krzyknąłem i "obraziłem się"
-Ej, no nie fochaj się, psiak chciał Cię poznać!- uśmiechnęła się, już prawie wymiękłem
-Misiek, nooooo- prosiła, ale ja dalej się nie odzywałem, a ta chyba już nie wytrzymywała i pocałowała mnie w policzek, poszedłem z założonymi rękami do salonu i usiadłem na kanapę. Oj, Strzałkowska długo już nie wytrzyma. Usiadła mi okrakiem na kolana i pocałowała prosto w usta. To powinno mi wystarczyć, ale byłem nieugięty. Zrobiła to drugi raz, no, niestety, teraz wymiękłem. Ale ten pocałunek różnił się od tych wszystkich innych, było to zwykłe muśnięcie ust, ale poczułem się jakbym połknął kropelkę czegoś niewiarygodnie słodkiego. Tak, to były cudowne przeprosiny, które swój koniec miały w sypialni...




______________________________________________________________________
Notatka pod rozdziałem będzie chyba gorsza niż rozdział xD 

                                                       OGŁOSZENIA PARAFIALNE
Pierwsza rzecz- przepraszam, że czekałyście na rozdział prawie dwa tygodnie, to znaczy z tego co wiem, na niektórych blogach rozdziały pojawiają się co 2 miesiące, na niektórych co dwa dni, więc u mnie będzie to tydzień, i to będzie najprawdopodobniej poniedziałek, jeśli uda mi się coś przez weekend napisać, bo w tygodniu nie mam w ogóle czasu. Treningi zajmują mi mega czasu, a nie byłabym sobą gdybym nie chodziła jeszcze grać w czwartki, piątki, także. A no i rozdział był z takim opóźnieniem, bo nie miałam internetu.
Druga rzecz- właśnie po tym czasie, kiedy nie miałam internetu weszłam na bloggera i zdziwiłam się- pozytywnie, ponad 5 tysięcy wyświetleń przy 8 rozdziałach, naprawdę dziękuję ♥
Trzecia rzecz- szkoła któreś z Was nosi imię Stefana Czarnieckiego? ;) Jeśli tak, to na pewno wiecie, że organizowany jest konkurs, w którym można wygrać darmową wycieczkę do Warszawy, któraś z was bierze udział? :D
Czwarta rzecz- jesteście fankami serialu Top Model? :D Dzisiaj wielki finał- stawiam na Osi albo Michała, mimo tego, że Marta jest ze Szczecina miasta niedaleko mnie xD
Piąta rzecz- skąd pomysł na scenkę z tańcem? Otóż Endrju doskonale tańczy :D Potwierdzenie: DELECTA BYDGOSZ JACKSON W WYKONANIU WRONKI I KOLEGÓW
Szósta rzecz- zmiana bohaterki- Michaliny, sprawdźcie to w zakładce- Oni <3 Mam nadzieję, że wam się spodoba ;)

To chyba na dzisiaj koniec, trzymamy kciuki na Tap Madl, a po drugie MAMY LIDERA, BEŁCHATÓW MAMY LIDERA ♥ 
A no i... zaszło coś między Wronką a Michaliną :D Nie za szybko? :D


 



niedziela, 9 listopada 2014

8 ♥

Obudziłam się w granicach godziny trzynastej. Otworzyłam oczy i od razu zaczęłam szukać mojego telefonu, który pałętał się gdzieś po łóżku. Jakaś siła pozwoliła mi na to, żebym wstała z łóżka. Zeszłam na dół do kuchni i spojrzałam na kalendarz. Dziś mija tydzień od kiedy jesteśmy Mistrzami Świata. Co do mojego buziaka w policzek na oczach kamer, wyjaśniliśmy sobie z siatkarzem, że to był impuls, wyjaśniliśmy, ale to wcale nie był impuls. Miałam ochotę powiedzieć mu teraz, że go kocham, ale kochanie go, jest kurewsko wykańczające. Chciałabym być przez niego naznaczona, wtedy wiedziałabym, że należę tylko do niego i jestem jego księżniczką. To niby takie proste? W ogóle! Dzień zapowiadałby się ciekawie, gdyby nie telefon od Michała.
-Misia, moglibyśmy się spotkać? W tej kawiarni obok ratusza- powiedział
-Jasne, coś się stało?- zmartwiłam się
-Tak i to dużo- odpowiedział i rozłączył się
Ubrałam się , narzuciłam na siebie kurtkę i szybko pojechałam w umówione miejsce. Jak burza wbiegłam do lokum, gdzie zobaczyłam... załamanego Winiarskiego?
-Ej co jest!?- spytałam przerażona
-Zobacz- pokazał mi telefon, jak się okazało jego żony, Dagmary
Wiadomość, którą tam zobaczyłam, Dagmara zdradza Michała!?
-Kocham Cię, razem sobie poradzimy? Jeju, Michał! Wyjaśniliście już to sobie?- spytałam, wiercąc swoimi palcami ze zdenerwowania.
-Misia, no kiedy?! Oli grał na jej telefonie i nagle dostał sms, a, że u nim z czytaniem jeszcze nie za dobrze, to pokazał to mi, a gdy to przeczytałem, ubrałem Oliwiera i wybiegliśmy- powiedział
-Musicie to sobie wyjaśnić, a gdzie młody?- spytałam
-U Wronki, Misia, ja tak tego nie zostawię, jadę do domu, musimy to sobie porządnie wyjaśnić, a do Ciebie mam jedną prośbę, pójdziesz zobaczyć co u Oliego?- spytał
-Jasne! Michał, ej Michał! Spójrz na mnie, proszę!- powiedziałam, a Michał spojrzał mi prosto w oczy.
-Co by się teraz nie zdarzyło, pamiętaj, że zawsze będziesz miał mnie, nie ważne co by się stało, nie ważne jakbyśmy bardzo się pokłócili, nie ważne co powiem, zawsze będę, o każdej porze, w każdym momencie, rozumiesz?- powiedziałam
-Michalina, dziękuję- powiedział, przytulając mnie i wyszedł.
Na szczęście adres mieszkania Wronki znałam, nawet bardzo dobrze. Szybko dotarłam na miejsce. Otworzył mi również zdziwiony całą sytuacją Wrona.
-Ej, co jest?- spytał
-Chodź do sypialni, nie chce, żeby młody słyszał- powiedziałam
-Oliwier, my zaraz przyjdziemy- powiedział Endrju
-Tylko mi się nie miziać! Różne rzeczy mi tata o was mówił- powiedział chłopak
Oboje się zaśmialiśmy i poszliśmy na górę.
-Co się stało? Michał wleciał jak burza, zostawił Oliwiera i wyleciał- oznajmił
-Jednak Daga coś kręci, Michał znalazł u niej na telefonie wiadomość, nie jestem pewna, ale od jakiegoś Tomka, no i pisał tam, że razem dadzą sobie radę, że ją kocha, nie wygląda mi to na jakiegoś przyjaciela- powiedziałam
-Już nie wytrzymuję, Andrzej- dodałam, na co zobaczyłam rozłożone ramiona chłopaka, wiedziałam co robić. 
-Będzie dobrze, już spokojnie- kochałam u niego to, że zawsze był otwarty na pomoc, szczególnie dla mnie, to może coś znaczyło? W końcu nie był stosunkiem do mnie nieobecny, wręcz przeciwnie. A mi było idealnie, zamkniętej w jego ramionach.
-Już dobrze, Andrzej, dziękuje, że jesteś-  
-Przecież wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć, ze względu na wszystko- powiedział
-Wiesz, dzisiaj podobne słowa powiedziałam Michałowi- powiedziałam, patrząc mu prosto w oczy, nadal spoczywając w jego ramionach.  
-Z Michałem znasz się kilka lat, ze mną kilka miesięcy- powiedział 
-Wiem, jesteś najlepszy- odpowiedziałam
Zeszliśmy na dół, ponieważ wołał nas młody Winiarski.
-Ciociaaaaa, ja mam dzisiaj trening!- zerwał się, ten zapłon
-O której?- spytałam zdziwiona
-Za pół godzinki, zawieziecie mnie, proszęęęę!- prosił
-No jasne, ubieraj się, kawał drogi na halę- odpowiedziałam

                                                            ********************

Szybko ubraliśmy chłopaka i wsiedliśmy do samochodu. Z mojego punktu widzenia wyglądaliśmy trochę jak rodzina, której rodzice zawożą swojego syna na trening. Chciałbym, żebym za kilka lat właśnie tak było. Moją żoną byłaby Miśka i wspólnie mielibyśmy syna, ale moje marzenia są nikłe. Droga minęła dość szybko, bo po 15 minutach byliśmy na miejscu. Zostawiliśmy młodego, dowiedzieliśmy się jeszcze od trenera, że kończą trening za 3 godziny, więc spokojnie możemy pojechać sobie do domu.
Miałem na dzisiaj zamierzany plan, który muszę zrealizować. Planowałem go od wczoraj, miałem to wszystko zrobić już rano, ale musieliśmy pomóc Winiarskiemu, a jak się przed chwilą dowiedziałem młodego odbierze już Winiar, więc spokojnie mogę to wszystko zrobić. Wracaliśmy już z hali i jechaliśmy prosto do mojego domu. 
-Co powiesz na fajny wieczór?- spytałem
-Jestem za!- uśmiechnęła się 
Po 10 minutach znaleźliśmy się w moim domu. Wskazałem jej na łazienkę na górze, w której była już przygotowana kąpiel i śliczna sukienka
-Z tego co wiem, miał być to fajny wieczór, a nie randka?- powiedziała dziewczyna
-Wszystko w swoim czasie- powiedziałem
-To, ile godzina, dwie?- spytałem
-Nie no coś ty, pół godzinki wystarczy...- powiedziała i spojrzała na szampana, który stał na szafce
-Półtora godzinki, albo dwie- dodała
Uśmiechnąłem się, zamknąłem łazienkę i udałem się do kuchni, w której zacząłem robić kolację na dzisiejszy wieczór. Danie będzie tylko częścią wieczoru, obędzie się bez świeczek, znając Michalinę powiedziałaby żebym je zgasił i zapalił światło, bo nie widzi co je. Bukiet czerwonych róż na kremowym obrusie z białymi talerzami brzmi znakomicie, bynajmniej dla mnie. Czerwone wino, to oczywiście obowiązek. Przygotowałem wszystko i poszedłem do sypialni, gdzie miałem przygotowany już garnitur. Sam siebie nie poznaję, ja Andrzej przygotowuję romantyczną kolację... zaraz, jeszcze kilka miesięcy temu nie rozmawiałem z dziewczynami, moją jedyną miłością była tylko siatkówka. I właśnie to jest idealnym przykładem, jak zmieniła mnie Strzałkowska. Zdenerwowany czekałem na dziewczynę. Trochę bałem się jej przyjścia. No, ale czekałem  na to. Po chwili usłyszałem stuki obcasów schodzących po schodach. To ona. 
-Wronka, Wronka, osobiście przyznaję, że się postarałeś!- powiedziała
-Zapraszam do stołu- odpowiedziałem
-Z kim gadałeś?- spytała
-Co?!- spytałem zdziwiony
-No chyba sam się nie domyśliłeś, że zapalone świeczki nie robią na mnie wrażenia, bo nie wiem co jem- powiedziała
-Hhahahahahaha, mistrz- podałem jedzenie i usiadłem
Jedzenie znikło dynamicznie z talerza, a kiedy Miśka wstała szybko do niej podszedłem, spojrzałem jej prosto w usta. Wronka, to ten moment. Złap ją w pasie, przyciągnij do siebie, pocałuj. Spełniłem wszystkie punkty i zrobiłem to, pocałowałem ją, a co dziwne, ona to odwzajemniła. Teraz było idealnie, cholernie idealnie. Po pocałunku zobaczyłem te zdziwienie w oczach Miśki. Uśmiechnęła się. Uwielbiam patrzeć na jej uśmiech.
-Andrzej?- spytała
-Tak?- spytałem
-Zły chłopiec!- powiedziała
-Ale dobre usta- dodała
-Misia, znamy się już kilka miesięcy, a ja czuję, że kilka lat, zostałabyś moją dziewczyną?- spytałem
-A przetrwamy to?- spytała
-Przetrwamy. Przejdziemy razem przez największe gówno. Wyjdziemy cali z najostrzejszej kłótni. Będziemy się wspierać... wytrwamy!- powiedziałem, na co Michalina mnie pocałowała, to chyba znaczy tak, hmm?
-Misia?- powiedziałem 
-Tak!- krzyknęła
Właśnie teraz byłem w siódmym niebie, nie sądziłem, że to może tak szybko nastąpić. Miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje? A jednak.
-A jeśli nie będziemy idealną parą?- spytała
-To nieważne- pocałowałem ją i odsunąłem od siebie tylko po to by spojrzeć jej w oczy.
-To bez znaczenia, nic nie jest ważne poza tym, że jesteśmy razem- dodałem
-Wiesz, że zbierałem się żeby to zrobić ponad 4 miesiące?- oznajmiłem dziewczynie
-A co teraz z nami będzie?- zastanawiała się
-Będziemy razem, proste- odpowiedziałem
-Jesteś kochany- uśmiechnęła się 
Prawda była taka, że obydwoje marzyli o tej chwili odkąd się poznali, ale żadne z nich nie mogło się do tego zabrać. 
-Dlaczego się zgodziłaś?- spytałem się
-Odpowiedziałam sobie na trzy proste pytania- czy zawsze odnosisz się do mnie z szacunkiem?;
czy sprawiasz, że chcę być lepsza? Chyba znasz odpowiedzi na te pytania- odpowiedziała
-A co z resztą, ukrywamy się?- zapytałem
-Za dwa tygodnie mamy święta, wtedy im powiemy, no oczywiście jak z Tobą wytrzymam idioto- zaśmiała się 
-Nasz związek przetrwa, czuję to, wiesz? A zgadnij skąd to wiem. Ponieważ zawsze pierwszą rzeczą, którą będę chciał widzieć rano, to Twoją twarz...

_____________________________________________________________________

Całkiem spieprzyłam sprawę, wiem, ale
jakoś mi teraz łatwiej będzie pisać, chyba
no, ale rozpoczęcie ich związków powinno być piękniej 
opisane, a nie tak, jeju, nie wyszło, sorki.
No, ale teraz się zacznie dziać, ja pierdziele, 
cały czas tak mówię, a nic się nie dzieje, 
ale pozderki. Dobranoc, bo jest 00:00, teraz
no to... pozderki :D
Dżej ♥






niedziela, 2 listopada 2014

7 ♥

                                                             [MUZYKA]
Mariusz Wlazły... POLSKA MISTRZEM ŚWIATA! Chciałabym z tego miejsca pozdrowić  wszystkich tych, którzy szydzili z naszej drużyny, trenera, mówili, że się nie uda! Teraz możecie nam skoczyć! Wygraliśmy Mistrzostwa Świata, pokonaliśmy najlepsze drużyny na świecie. Mimo problemów to zrobiliśmy! Gdy widzę teraz mordy chłopaków, którzy jeszcze tak nie dawno wylewali swoje siódme poty w Spale, a teraz są na oczach całego świata, magia!
Jestem z nich cholernie dumna!  Ręce drżą mi z nerwów. Serce biło mi jak szalone, nie mogłam się opanować, zresztą chłopaki też. Radość, jedno z najprzyjemniejszych doznań jakie mogą spotkać człowieka. Nie da się opisać tego co czują wszyscy w Spodku, miazga! Krzyczymy "Dziękujemy", ale chyba nawet to nie mogłoby opisać tego jak jesteśmy im teraz wdzięczni. Udało się, daliśmy radę! Polska najpierw zaprasza do siebie na turniej, a później spuszcza wszystkim lanie, ta Polska gościnność! I znów uwierzyć trudno, że marzenia się spełniają.
Przez cały turniej wspierałam Andrzeja, a on cały czas powtarzał słowa ich trenera mentalnego:
Musicie uwierzyć w siebie, jeśli chcecie skończyć ten turniej tak jak sobie wyobrażaliście! Nie wystarczy marzyć! I nawet zdarzy się ten kryzys pewności siebie, jeśli zwątpicie, to za każdym razem wracajcie w to samo miejsce, w miejsce, w którym stwierdziliście, że wam się uda, próbujcie, aż do skutku. Musicie być pewni siebie i pewni tego co gracie! Marzenia się spełnią, jeżeli będzie o nie walczyć!

I właśnie takie same słowa odczytali ode mnie dzisiaj chłopaki przed samym meczem. Właśnie dzięki chłopakom zrozumiałam, że marzenia się spełniają. Rzeczy niemożliwe stają się możliwe. Świat staje się lepszy, a marzeń jest mniej. Masz większą motywacje do walki o to, czego pragniesz. Wiem, że warto robić to, co nam się podoba, nie innym, nie myśleć co mówią inni. Wygrywa ten, kto ma jasno określony cel i nieodparte pragnienie aby go osiągnąć. A my ogłaszamy siatkówkę sportem narodowym! Zawsze nim była i będzie. Widzę podchodzącego do mnie Wronę, tak cieszy swojego ryja, że na sam jego widok można dowiedzieć się co przed chwilą się stało.
-Miśka, jesteśmy MISTRZAMI ŚWIATA!- krzyczy
-Wiem, jesteście niesamowici! Kocham Was!- płacze ze szczęścia i przytulam chłopaka
-Chodź ze mną- mówi i wskazuje na boisko
-Nie mogę, nie mogę, mogę?- pytam się go z nadzieją w oczach
-No, oczywiście, że tak, ty wszystko możesz, zrozumiano? Teraz się jeszcze z nami pocieszysz, a później na dekorację staniesz z boku z dziewczynami- panie Wronko, właśnie spełnił pan moje marzenie! Po chwili zostawiam Maryśkę na trybunach i schodzę na boisko. Przytulam każdego siatkarza i z całego serca im gratuluję. 

                                              *****************************
Właśnie nastał ten moment, kiedy zostałem Mistrzem Świata. Cudownie to brzmi, prawda? Gdy zaczynałem swoją przygodę z siatkówką marzyłem o tym krążku, który zaraz zawiśnie na mojej szyi. Moją dumę rozpiera dodatkowo to, że mogę tę cudowną chwilę spędzić z przyjaciółmi i z nią- Michaliną. Kiedy znalazłem w końcu dziewczynę udaliśmy się na korytarz, w końcu mój obowiązek każe udzielić choć jednego wywiadu. No, ale Michał Winiarski, jako nasz kapitan na te pytania musi odpowiedzieć. No i sensowne rzeczy mówi. Prawda jest taka, że największe podziękowania należą się kibicom. Tak jak to powiedział Winiarski, skoro my zdobyliśmy Mistrzostwo Świata, to oni Mistrzostwo Galaktyki. Naszego Mistrzostwa nikt i nic nam nie zabierze. Widzę lekkie skrępowanie na twarzy Miśki, to chyba ze względu tych wszystkich dziennikarzy. 
-Idziemy?- pytam
-Wolałabym, jakoś nie czuję się idealnie w towarzystwie ich wszystkich- wskazuje palcem na reporterów 
Zapomniałem o jednym! Przygotowałem przecież "tajny eliksir".
-Miśka, zaczekaj zaraz będę!- krzyczę i biegnę szybko do szatni. Po chwili z niej wychodzę z szatni z eliksirem w butelce od Coca Coli. Po chwili stoję już obok Miśki.
-Chcesz?- pytam dziewczyny wskazując na butelkę
-Endrju, sposób ze szkolnych wycieczek, naprawdę?- patrzy na mnie z udawaną irytacją
-Najlepiej smakuje! Dawaj- podaje jej butelkę, ta pije z niej i udajemy się do kłosa, który udziela wywiadu.
-Karol, zobacz co mam!- mówię
-To to, o czym myślę?- pyta
-Dokładnie, ile to dni?!- śmieję się
Karol zakrywa się przed dziennikarzami i bierze łyk "magicznego napoju". Przytulamy się i wspólnie z Michaliną udajemy się już na parkiet, gdzie za chwilę odbędzie się wręczenie medali.
-Kłos najlepszym środkowym- mówię
-A szampon MVP i najlepszy atakujący- mówi z przekonaniem dziewczyna
-Jesteś tego pewna?- dzieli nas tylko kilka centymetrów
-Bardzo- patrzy mi prosto w oczy
-Jestem z Ciebie cholernie dumna, pamiętaj!- kolejna rzecz, która dzisiaj mnie zdziwiła, słowa Michaliny, zawsze tak mówiłem tylko ja
-...- nie zdążyłem nic już powiedzieć, bo przerwał mi Piter, który powiedział, że musimy udać się już na parkiet, jak nie teraz, to później. Zastanawiały mnie słowa dziewczyny, miała rację, choć może to dziwnie brzmieć, to jestem z siebie cholernie dumny, nie mieliśmy kilku lat na przygotowania, to były cztery miesiące dla drużyny, złożonej praktycznie z debiutantów, przy całkowicie nowym sztabie szkoleniowym. Najpierw nagrody indywidualne, jak na razie żaden z nas nie został wyróżniony. 
-Najlepszym drugim blokującym zostaje... Karol Kłos- mówiłem, mówiłem! 
Najlepszy atakujący turnieju i MVP? Mariusz Wlazły, a kto inny! A teraz, najwspanialszy moment Mistrzostw, wręczenie medali. Wspaniałe uczucie, odśpiewany hymn, teraz możemy się cieszyć! Widzę biegnącą w moją stronę Michalinę z bananem na twarzy, jest idealnie. Śmieszny widok, biegnąca Michalina, a za nią stado dziennikarzy.
-Mówiłam! Gdzie jest Kłos, idziemy mu pogratulować!- krzyczy 
-Ja już to kilka razy zrobiłem, ale...- powiedziałem
-dla Ciebie wszystko- powiedziałem już szeptem, nie było szans, że dziewczyna to usłyszała
Kiedy skończyliśmy gratulować Karolowi dopadła się do nas dziennikarka. Co dziwne, kobieta bardzo zainteresowała się postacią Strzałkowskiej, oj będzie źle.
-Andrzej, jak się czujesz w zaistniałej sytuacji? Szczególnie w towarzystwie swojej pięknej dziewczyny- pyta dziennikarki, widzę jak Miśka chce coś powiedzieć, ale gilgoczę ją, a ta poznała sygnał, plan wkręcenia dziennikarza czas zacząć.
-Czuję się wspaniale! A towarzystwo jak najbardziej mi odpowiada, przepraszam moglibyśmy coś powiedzieć prosto do kamery- czuję na sobie pytający wzrok Miśki
-Twoje słowa...- mówię jej na ucho, a ta już wie o co chodzi
-Proszę- mówi dziennikarka
-Gdzie są Ci wszyscy krzykacze, którzy nie wierzyli, że Antiga jest w stanie po swojemu zbudować i poprowadzić drużynę na szczyt?- mówi Michalina
-Że bez Kurka nie damy rady!? Antiga pokazał, że to nie wielkie nazwiska tworzą siatkówkę, tylko siatkówka wielkie nazwiska- dodałem
-Dziękuję- mówi Miśka i całuje mnie w policzek na oczach kamer i chłopaków...
-Andrzej?- spytał zdziwiony Kłos



__________________________________________________________________
Jeden z moich ulubionych momentów,
mogłabym ciągle o tym pisać,
w końcu Mistrzostw Świata nie
wygrywa się codziennie.Jestem, byłam i będę z nich cholernie dumna.
Tymczasem co stało się pannie Strzałkowskiej?!
Pozostawiam Was z rozmyślającym Piterem.