poniedziałek, 22 grudnia 2014

14 ♥

                                                              NOTKA ♥
No i wybił. Ostatni dzień w roku. Wojtek przyjechał ze swoją Sandrą dopiero wieczorem. Nie żeby coś, ale zapłaciłabym kilka tysiaków, żeby znowu zobaczyć jego minę. Zdziwienie, zdenerwowanie, smutek- nie no, to było idealne. A ja coraz bardziej jestem dumna z siebie i z tego, że na przyjazd Wojtka, jego zobaczenie, przebywanie w jednym domu w jego obecności powinnam chodzić jak wrak człowieka. A ja? Uznałam, że nie mam nic do stracenia, jestem cały czas uśmiechnięta i wesoła. Cała ekipa już wie, że byliśmy razem, ale na szczęście nikt nie zaczyna tego tematu. No, cóż walkę wygrałam ja. Między mną a Szczęsnym padają tylko pojedyncze słówka. A z Wroną przybliżamy się do siebie, kiedy tylko możemy, szczególnie w obecności Wojtka. Mój chłopak chyba zrozumiał, że chcę, żeby piłkarz poczuł się tak jak ja kilka lat temu. No i właśnie teraz na początek tego dnia znowu w pewnym sensie „dopiekliśmy” Szczęsnemu. Całowaliśmy się w łazience, kiedy wszedł do niej piłkarz. Jego mina kolejny raz bezcenna. Eeee, STOP! Wyjaśnijmy sobie, nie jest to miłość na pokaz. Po prostu jest to przyjemność z uczuć dwóch ludzi, tylko, że to podwójne. No, tak w stylu mojego życia. Czerpać z czegoś przyjemność, ale dobić tych, przez których kiedyś cierpiałaś. Po „łazienkowej przygodzie” zeszliśmy na dół, gdzie byli już wszyscy. Na śniadanie mieliśmy oczywiście healthy menu Ani. 
-To jaki plan na dzisiejszy dzień?- spytał Robert
-Idziemy do sklepów, zbieramy asortyment, później zalewamy się w trzy dupy, a za rzeczy po urwaniu się filmu nie odpowiadamy- odpowiedział mój chłopak
-Oj Wronka! Nie bądź taki odważny przy kolegach, kochasz mnie aż tak, że jeśli przyjdzie mnie ochota na romantyczny pocałunek o 00;00 z Twojego chlania nici, no bynajmniej do tej ostatecznej godziny- zachichotałam
-Uwielbiam tą dziewczynę!- krzyknął Sławek, wskazując na mnie palcem
-Dobrze, że nasze Anie takie czegoś sobie nie wymyśliły- powiedział Lewandowski, na co tylko usłyszeliśmy cwaniacki śmiech dziewczyn
-Jezu, wujek idioto wkopałeś siebie i tatę!- krzyknęła Wiktoria, córka rodziny Peszko, na co wszyscy ponownie wybuchli śmiechem, nawet Wojtek, o wilku mowa, bo głos zabrała jego dziewczyna.
-Wojtek ciesz się, że ja nie mam takich wymagań jak panie tutaj- powiedziała, a wszyscy spojrzeli na nią jak na co najmniej jakiegoś przybysza z kosmosu. Choć, pewności nie ma, że nią nie jest. Dobra, Strzałkowska spokój! Boże, nastały czasy, że sama siebie uspokajam. Po zjedzonym śniadaniu postanowiliśmy, że chłopaki pojadą po „mały” asortyment, a my zaczniemy już przygotowywać coś w kuchni. Każda z nas osobno pożegnała się z chłopakami. Nie wiem, czy ja jestem jakaś przewrażliwiona czy co, no ale związek Sandry i Szczęsnego wygląda tak toksycznie. Dobra, Michalina! Było, minęło! Oczywiście przyrządzaniem nie była jakoś mile zainteresowana Sandra, która jak najszybciej w jakieś "ważnej sprawie" wyfrunęła na górę. No, cóż. Trudno. Gotowanie poszło nam dość szybko i już po chwili stałyśmy między lustrami i wybierałyśmy odpowiednie stylizację. Każda w swoim pokoju. Dziewczyny do wyboru potrzebują ciszy i spokoju. Co było dziwne, Wronka kiedy wrócił przyglądał się tylko, co postępuję. Mój wybór padł na sukienkę zakupioną wczoraj. No i już po jakieś godzinie zaczęła się zabawa. Zakładu przyjętego dzisiaj dotrzymywał tylko mój chłopak. Tak to prawda, jest idealny. No i w końcu nastąpiła godzina 23:59. Wszyscy staliśmy już na tarasie i wyczekiwaliśmy petard. Na szczęście młodsi Peszko już spali.
-3, 2...- głośno odliczałam, nie zdążyłam powiedzieć jeden, bo poczułam smak ust Andrzeja.
Przestaliśmy się całować dopiero minutę po 00:00
-Najlepiej zakończony i rozpoczęty rok, dziękuję- uśmiechnęłam się
Impreza rozkręcała się w najlepsze. Chłopaki tańczyli, śpiewali. No, ale tylko Andrzej i ja byliśmy trzeźwi. Chociaż, aż nie do pomyślenia wszyscy kontaktowali. Nagle głos zabrał Szczęsny. Wiedziałam, że zaraz stanie się coś, co nie chciałabym, żeby się stało.
-Wiem o tym, że wszyscy tutaj, zostali poinformowani o tym, że w młodych latach byłem z Michaliną. Chcę w końcu wyjaśnić to wszystko. Otóż, Michalina byłem z Tobą, bo chciałem się z  nadzwyczajnie w świecie z Tobą przespać, a, że ty mi tego nie dałaś, kiedy pojechałem do Londynu spotkałem Sandrę i właśnie wtedy poznałem co to prawdziwa kobieta- powiedział i pocałował triumfalnie "swoją kochaną dziewczynę". A ja ze łzami w oczach pobiegłam na górę i zamknęłam się w łazience.


*********************
Najchętniej na świecie rozszarpałbym teraz Szczęsnego. Za to co powiedział, za to, że tak bardzo zranił moją dziewczynę. Na szczęście Sławek i Robert już się tym zajęli. A ja mogłem porozmawiać z Michaliną, ale ta zamknęła się w łazience.
-Kochanie, to ja. Misia, proszę otwórz! Wojtek zachował się jak zjeb! Wiem o tym, no ale cholera, ja Cię kocham i nigdy Cię nie zranię, proszę wpuść mnie, chcę Cię przytulić- powiedziałem, na co usłyszałem przekręcenie kluczy w drzwiach. Siedziała zapłakana oparta o wannę. Usiadłem obok niej i pozwoliłem wyleć jej swoje łzy w moje ramię.
-Misiek, kochałam go, a on?- szlochała
-Kotku, on Cię nie kochał, bo widzisz, jeśli naprawdę by cię kochał to nie zrezygnował by z Ciebie nigdy- nawet w najmniejsza przerwę między meczami starałby się do Ciebie przyjeżdżać albo gadać godzinami, choćby nie wiadomo co robił, z kim był, albo gdzie był.
Ty czekałaś, zastanawiałaś się co teraz robi i gapiłaś się godzinami na telefon z nadzieją, że zadzwoni. A on? Miał to zwyczajnie w dupie. Przecież, gdyby Cię kochał tak jak ty jego walczył by o Ciebie bezwarunkowo. Znalazłby Ci szkołę w Londynie, namówił  rodziców, zrobiłyby wszystko. Starałby się o Twoje szczęście, o to, żebyś z utęsknienia się nie wykończyła, żebyś cieszyła się każdą chwilą, jaką możesz z nim spędzić. Misia, on chciał Cię zwyczajnie wykorzystać. Zachował się jak tępy chuj, niestety istnieją tacy. Ale zobacz, teraz masz mnie, jesteś dla mnie wszystkim. Gdyby któreś z nas upadło, podnieślibyśmy się ze względu na mnie czy na Ciebie. Kochanie, obiecam Ci, że ze mną nic takiego Ci nie grozi, rozumiesz? A płakać z mojej winy, będziesz mogła tylko wtedy kiedy będziemy mieli już siedemdziesiątkę na karku i pokłócimy się o to, że ktoś z nas ugotował złą zupę na obiad. Misia, Kocham Cię, pamiętaj o tym- powiedziałem i pocałowałem dziewczynę
-Jesteś cudowny, przepraszam, że to znosisz, ale to boli i to bardzo- powiedziała, a mnie cieszyło to, że przestała płakać.
-Ale na tym polega związek, przecież gdybym nie poznał miłości, nigdy nie zaznał bym łez. Zaufanie i to, że możesz liczyć na swoją drugą połówkę jest podstawą związku- powiedziałem i uśmiechnąłem się. 
-Podobam Ci się?- nagle dziewczyna zapytała bezradnie
-Jesteś piękna- odpowiedziałem. I to była prawda.
-Chyba nie doceniam jakiego wspaniałego mam chłopaka- uśmiechnęła się, tak Wronka- zwycięstwo!
-A ja nie doceniam jak dzielną mam dziewczynę- odwzajemniłem uśmiech
-Dziękuje za te wszystkie słowa- jeszcze bardziej się we mnie wtuliła
-Tylko ty na takie zasługujesz- odpowiedziałem


________________________________________________________________
Witam! 14 jest ♥
Dobra, przyznam ten rozdział mi się podoba, no może troszkę za krótka
"mowa" Wronki, ale jest okej. No to dziwne, coś mi się podoba.
Co do turnieju,który był. Byłam przedstawicielką drużyny, której kapitanem,
był gościu, który zrobił furorę na całym turnieju, mianowicie
TO BYŁ KLON WRONKI, TAK KLON WRONKI, WIERZYCIE!?
Kiedy już dostanę z nimi zdjęcie, to je tutaj dodam ;)
No, naprawdę gościu był bratem bliźniakiem Wronki, to jakieś przeznaczenie!?
W ogóle, cały czas się z nim kłóciłam XD Jeśli chcecie, abym powiedziała kilka odpałów
z jego strony piszcie w komach XD A co do koszulki z autografami, została ona przekazana przez chłopaków na WOŚP! ♥
A, że moje miasteczko jest dość małe, a mój dziadek utwierdził mnie w przekonaniu, 
że ją dla wylicytuje już chodzę od wczoraj najarana! ♥
Pierwszy turniej sędziowski ( zmieniałam tabelę z wynikami XDD ) za mną :D
DŻEJUU ♥




piątek, 19 grudnia 2014

13 ♥

NOTKA! ♥
Z dziewczynami latałyśmy od sklepu do sklepu. No, bo przecież zakupy jeszcze nikomu nie zaszkodziły. Ale cóż po trzech godzinach poddałyśmy się i zaszłyśmy do restauracji, gdzie miałyśmy wypić napój Bogów- kawę. Byłyśmy wykończone, no bynajmniej ja. Rozmawiałyśmy, nagle ja dostałam sms, można chyba się domyślić od kogo. Jego treść strasznie mi zdziwiła: Za ile będziecie? Musimy porozmawiać. O co mogło mu chodzić?
-Dziewczyny, ja wezmę taxi i wrócę do domu, źle się czuje- skłamałam 
-Coś się stało?- spytała Ania
-Nie, lecę, widzimy się w domu!- odpowiedziałam i już po chwili siedziałam w samochodzie jadącym do domu Roberta, napisałam szybkiego sms do siatkarza "Wyjdź przed dom". Strasznie mnie zastanawiało o co może mu chodzić. Już po chwili zobaczyłam stojącego po domem Andrzeja. Zapłaciłam za przejazd i od razu podeszłam do chłopaka.
-Co jest?- spytałam zdziwiona
-Chodź- powiedział i złapał mnie za rękę, szliśmy w ciszy, aż w końcu usiedliśmy na ławce w parku, pustym parku. Może lepiej, żeby nikogo tutaj nie było!? Już to widzę: ANDRZEJ WRONA KŁÓCĄCY SIĘ W PARKU ZE SWOJĄ DZIEWCZYNĄ! Dziennikarze mieliby uciechę.
-Rozmawialiśmy ostatnio o swoich byłych.Powiedzieliśmy sobie wszystko, przynajmniej tak uważałem, ale tak nie jest. Rozumiem, że czasem takie związki są trudne i chcielibyśmy jak najszybciej o nich zapomnieć. No, ale Michalina, cholera okłamałaś mnie- zaczął siatkarz, a mnie zamknęło. Już wie o Wojtku. Wstrzymuję oddech, bojąc się, że nie wytrzymam i wybuchnę. Nie będę płakać. Nie będę płakać.
-Misia, ja wiem. No, ale rozumiesz? Prawie się popłakałem tak mi było kurwa przykro. Myślałem, że mówimy sobie wszystko- powiedział, a mi ciężko było powiedzieć choć jedno słowo. No, ale co ja głupia myślałam? Z Wojtkiem będę się widziała przez 2-3 dni, będzie tu Wronka, siatkarz nie jest na tyle tępy, żeby nic nie zrozumiał. Brawo za inteligencję Strzałkowska! Wszyscy Ci jej zazdroszczą. 
-Nie chciałam Ci o tym mówić, bo to było dawno i to prawda. Chciałam o tym jak najszybciej zapomnieć, ten związek był dla mnie cholernie trudny. Miałam 14 lat, on 15. Przyjaźniłam się z jego bratem, no więc znajomość z Wojtkiem zaczęła się miło. Po jakimś czasie byliśmy już razem. Byliśmy kochającymi się gówniarzami i tak było idealnie. No i jakiś czas po jego 16 dostał ofertę od Arsenalu. Byłam z niego dumna, ale zdawałam sobie sprawę co się teraz stanie. On wyjechał do Londynu, a ja zostałam sama. Codziennie zastanawiałam się co u niego. Skype i telefon nie oddawały tego co rzeczywistość. Na wizytę Wojtka w Polsce nie musiałam długo czekać. Ten dzień miał być cudowny. Myliłam się. Wybraliśmy się na spacer. Szczęsny był jakiś nie swój. I właśnie wydarzyło się to, "Michalina, wiesz, że nie mogłem odpuścić takiej szansy, i zrozumiałem coś, chyba będzie lepiej kiedy się rozstaniemy" nadal chodzi mi po głowie, ale najgorsze było to, że kilka tygodni po naszym rozstaniu był już z Sandrą, to było tak kurewsko trudne- no teraz rozkleiłam, ryczałam jak głupia
-Jezu, kochanie, przepraszam, nie wiedziałem- martwił się
-Już dobrze! Mam nadzieję, że ty z Bełchatowa na razie się nie wyprowadzasz!- uśmiechnęłam się
-Nie mam takiego zamiaru- zaśmiał się, czyli już po wszystkim. Mogę żyć ze świadomością, że Wronka o wszystkim wie. A Szczęsnym nie muszę się martwić, tak? Jedno jest pewne- rzeczywistość nie uderzy mnie już po twarzy.


***
Nie czułem się najlepiej, kiedy się o tym wszystkim dowiedziałem. No, ale nie mogę mieć za złe tego dziewczynie. Przeżyła strasznie dużo. Nie dziwię się, że nie chciała mi o tym mówić. Zresztą mogłem jej tego teraz nie przypominać, przed tą rozmową tryskała radością. Było tak już od początku naszego związku. Kiedy tylko wyjechałem gdzieś na mecz zaraz otrzymywałem wiadomość:
Hej ;) Chciałabym Ci tylko napisać, że bardzo Cię kocham. Strasznie tęsknię, ale ty już o tym wiesz ;) Także pamiętaj: strasznie Cię kocham, podziwiam- jesteś moim autorytetem. Jutro na meczu liczę na jakiegoś asa i proszę nie zrób mi tam wstydu. Martwię się o Ciebie debilu głupi :* Pozdrawiaaaam mocno, mocno, mocno. Dobranoc. 
Misia ♥ Ps. Pamiętaj! Nie przemęczaj się! Oszczędzaj ruchy! Jak ktoś Cię zirytuje, to musisz użyć ponad 20 mięśni, żeby wykrzywić twarz, ale tylko czterech żeby wziąć zamach i trafić prostego na jego piękną twarzyczkę. No dobra, teraz mogę iść spać ♥
I jak tu tej dziewczyny nie kochać? Mam nadzieję, że Wojtek nie zepsuje nam tego Sylwestra. Owszem, był moim przyjacielem, ale teraz moje nastawienie do niego "troszkę" się zmieniły. Spokojnie, nie pobiję go na miejscu. Chociaż co do tego pobicia, nadawałaby się tu Strzałkowska. Siedzieliśmy oparci o siebie na ławce, w kompletniej ciszy.
-Musimy tam iść, nie?- spytała Michalina
-Jeśli nie chcesz nie pójdziemy tam, Misia, nie mogę Cię zmusić do spotkania z nim- powiedziałem
-Spokojnie, ja się będę świetnie bawić- zachichotała
-Mam się szykować na upicie w trzy dupy?- zaśmiałem się
-Dam ten przywilej Tobie- odpowiedziała i zbliżyła swoją twarz do mojej, kiedy nasze usta były już bardzo blisko siebie, dziewczyna zamiast mnie pocałować, wykonała te swoje charakterystyczne "BAAAM!" zamiast pocałunku.Tak, ta dziewczyna ewidentnie ma coś z głową, tak samo jak ja i Karol, no i cała reprezentacja i Skra. Tak, siatkarze są dość chorzy psychicznie. A, powracając do tematu: Brawo Wronka, Strzałkowska znowu pana wkręciła! Twoje męskie ego jest w lesie. Trudno. Wstaliśmy z ławki i udaliśmy się do domu Lewandowskich.
-Kiedy Misiek ma rozprawę?- spytałem, no tak. Całkiem zapomniałem. Okazało się, że to prawda. Dagmara zdradzała Michała i jest teraz z tamtym przydupasem w ciąży. Maryśka, siostra mojej dziewczyny, jak się okazało idealnie sprawdziła się w swoim zawodzie. I już załatwiła jako pani prawnik prawa rodzicielskie, z których wynika, że Dagmara będzie opiekowała się Oliwierem tydzień w miesiącu. A co do Maryśki i Michała, ewidentnie coś między nimi iskrzy. No, miejmy nadzieję, że zamieni się to wszystko w związek, przecież stara miłość nie rdzewieje, prawda? A według mnie, no i panny Strzałkowskiej, tej Strzałkowskiej należącej do MNIE, byli by idealną parą. 
Jak ja i Michalina, czyż nie? ♥



*****************************************************
Witam, witam! I o zdrowie pytam :D W końcu napisałam rozdział, ale znowu nie wyszedł,
tak jak miał wyjść. Co do zawieszenia bloga, troszkę nad tym pomyślałam i CHYBA tego nie zrobię, ale pamiętajcie, na taką Adę jak ja trzeba brać poprawkę, szczególnie kiedy jestem tak samo chora umysłowo jak duet Kłos-Wrona. Druga rzecz, w niedzielę, czyli pojutrze, a nie jutro, bo napisałam ten rozdział o 3 w nocy, tak wolne mamy, nocki przed kompem czekają ♥ Dobra, wróćmy do tematu w niedzielę jest w moim mieście I ŚWIĄTECZNY TURNIEJ SIATKÓWKI. Na którym liczę punkty, ukłony przede mną, hahhaa.
No, ale główną nagrodą jest- KOSZULKA SKRY Z AUTOGRAFAMI SIATKARZY Z BEŁCHATOWA!
Zgon na miejscu proszę państwa! Na moje szczęście turniej organizuje moja ciocia i może uda mi się załatwić zdjęcie w tej koszulce. 7 TYSIĘCY, DZIĘKUJE ♥
Dżeju ♥




czwartek, 11 grudnia 2014

12 ♥

NOTKA POD ROZDZIAŁEM! WAŻNE!

-Misia, a moja koszula!?- krzyknął Wrona
-Spakowana już w walizce- uśmiechnęłam się
-Dziękuje- powiedział
-Nigdy nie spotkasz tak kochanej osoby jak ja, mogę się założyć- zachichotałam 
30 grudzień, dzisiaj lecimy do Monachium. O naszym związku wiedzą już wszyscy, na szczęście wszyscy przyjęli go pozytywnie. No, oprócz cioci Weroniki, która uważała, że siatkarz, to nie odpowiedni przykład na męża. Kto powiedział, że bierzemy ślub? Sprawdziłam jeszcze czy na pewno wszystko spakowałam, tak, to chyba wszystko. Położyłam się na łóżku i gapiłam się w sufit, szczerze mówiąc, coraz bardziej podobało mi się to, że sylwestra spędzimy właśnie u Lewandowskich. Poczułam, że ktoś zajmuje miejsce obok mnie. Nie mógł być kto inny jak siatkarz.
-Wszystko?- szeroko się uśmiechnął
-Chyba tak- odpowiedziałam
-Jesteś niemożliwa- zaśmiał się
-A ty cudowny- powiedziałam
-To w sumie zabawne, wiesz? Taka cudowna osoba jak ja wybrała właśnie Ciebie, powinnaś być dumna- wystawił mi język.
-O której mamy samolot?- spytałam
-O 13.54, mamy jeszcze ponad godzinę- spojrzał na ekran swojego Iphona
-Możemy poleniuchować- odpowiedziałam zadowolona
-Muszę Ci coś powiedzieć...ostatnio spotkałem swoją byłą, chodziłem z nią do liceum, byliśmy razem 3 lata, raz zdradziła mnie na dyskotece, na której ja nie mogłem być ze względu na mecz, nie wiem, co ona sobie wyobrażała, ale była dość pewna siebie, pytała się nawet czy kogoś mam, ale wyśmialiśmy ją z chłopakami i poszliśmy, nie mógłbym jej wybaczyć- rzucił siatkarz
-Tylko by Cię tknęła...- powiedziałam i spojrzałam prosto w oczy Wronki
-To ujebałabym ręce suce- dodałam
-Czyli potrafisz być wredna- zauważyłam, że siatkarz był zadowolony z tego co powiedziałam
-Nawet nie wiesz jak, wstajemy?- uśmiechnęłam się
-Jasne, w Warszawie mogą być korki, więc to wskazane- odpowiedział.
Nim się obejrzeliśmy byliśmy już na Okęciu. Kupiłam nam kawę i przy okazji zadzwoniłam do Włodarczyka, który od świąt zajmował się naszym psem. Okazało się, że bardzo się zaprzyjaźnili.
-Misiek, chodź musimy już iść- usłyszałam głos Andrzeja
Już po chwili zajmowaliśmy miejsca w samolocie. Operacja- Sylwester w Monachium rozpoczęta.
-Zdajesz sobie sprawę z tego, że w Monachium dostaniesz ode mnie prezent na Święta, bo w Polsce nie chciałaś niczego przyjąć- oznajmił chłopak
-Już mówiłam, że chcę po prostu, żebyś był przy mnie, żadnej 24 godzinnej uwagi, prezentów, chcę tylko rano się obudzić i mieć pewność, że mogę zadzwonić i usłyszeć Twój cudowny głos, że choćby co się działo, zawsze będę dla Ciebie najważniejsza, to o wiele lepsze niż jakiś naszyjnik- uśmiechnęłam się
-No dobrze- powiedział, całując mnie w skroń. Oparłam się o jego ramię i zasnęłam. Obudziłam się dopiero kiedy lądowaliśmy. Monachium witaj!
-Chodź, Robert już na pewno na nas czeka- powiedział Wronka
Nie pomylił się, piłkarz stał już oparty o swój samochód. Przywitał się z Wronką, mnie już znał, no może rozmawialiśmy tylko na skype to już coś.
-Kto już jest?- spytał mój chłopak
-Peszko , a Szczęsny z dziewczyną będą jutro- powiedział piłkarz
-To Wojtek jeszcze jest z tą Sandrą?- zdziwił się Wrona.
ZARAZ, ZARAZ, WOJTEK SZCZĘSNY? SANDRA!?

                                                                   ***
Zapowiada się dość ciekawy sylwester. Towarzystwo idealne, miejsce też.
-Sławek jest z dziećmi?- spytałem Roberta
-Jasne, zobaczysz Marcela, nie wiem po kim on taki fajny jest- rozmyślił się Robert
-A właśnie, kiedy doczekamy się gromadki Wronek?- zaśmiał się Lewandowski
-Jesteśmy ze sobą 4 miesiące, spokojnie- odpowiedziałem
-A ty Michalina?- zapytał Robert
-Wronka, będziesz musiał sobie na dzieci jeszcze poczekać- uśmiechnęła się
-Czemu?- zdziwiłem się
-No, bo co mi po tym, będę nosić je w sobie 9 miesięcy, rodzić w bólach nie wiadomo ile godzin, nie spać po nocach, a ono i tak okaże się podobne do tatusia- zachichotała 
-Ja już Cię przekonam!- razem z Robertem wybuchliśmy śmiechem
Już po chwili znajdowaliśmy się pod dość wielkim domem piłkarza. W progu zostaliśmy Ankę, wspaniała kobieta, ale nie wspanialsza niż Strzałkowska, to było jasne. Przywitała nas swoim energicznym uśmiechem. Przywitaliśmy się ze wszystkimi, Michalina się przedstawiła i zauważyłem coś, co mnie bardzo cieszyło- dziewczyny znalazły wspólny język. 
-My bierzemy Wiki i idziemy na małe zakupy, zostawiam Wam Marcela, poradzicie sobie?- zachichotała Anka, żona Sławka
-Endrju!- gdy usłyszeli te słowa wszyscy spojrzeli na mnie, dziecko, że ja!?
-Zaraz, co!?- spytałem
-Przebieranie pieluchy, pilnowanie!? Aż na takim niskim poziomie jesteście?- drwiła z nas Michalina
-Nie, no poradzimy sobie!- odezwał się radośnie Peszko
-A gdzie mały?- spytałem
-Na górze- odpowiedział piłkarz Bayernu, więc poszedłem na górę, zobaczyć małego, okazało się, że to samo miała zrobić Michalina. Stała nad łóżeczkiem małego, chyba już nie spał. 
-Eeegg!- krzyczał mały
-Tak, tak! Już Cię biorę na rączki, tak!- powiedziała i wzięła Marcela na ręce.
-Idealna mama- uśmiechnąłem się, opierając się o front drzwi.
-Śledzisz mnie?- zachichotała
-Oczywiście! Słodki, co nie?- powiedziałem
-Bardzo!- powiedziała podchodząc do mnie z małym
-Nie idziesz z dziewczynami?- spytałem
-Szykują się- odpowiedziała, wzięliśmy małego i poszliśmy na dół do chłopaków. Okazało się, że są już tam dziewczyny.
-Idealna rodzinka! Michalina, możemy iść, teraz mam pewność,że sobie poradzą- powiedziała Lewandowska. I już po chwili dziewczyn nie było.
-Stary, nie żeby coś, ale kojarzę Michalinę, nie wiem skąd, ale ją kojarzę- powiedział Lewy 
-Może widziałeś ją gdzieś z Winiarskim, przyjaźnią się od małego- uśmiechnąłem się
-Misia jest z Warszawy?- spytał
-No tak- odpowiedziałem
-Ma 23 lata?- po raz kolejny spytał
-Tak- po co on zadawał te pytania
-Wszystko wiadome, nie chcę Cię okłamać, ale Andrzej, ona była chyba kiedyś z Wojtkiem- powiedział, a mnie zamurowało...



__________________________________________________________________
Prosiłam Was, abyście przeczytały notatkę pod tym rozdziałem, otóż...
myślę nad zawieszeniem bloga, nie chodzi już o komentarze, bo ich mało nie ma,
ale nie mam totalnie tutaj weny i piszę tragiczne rozdziały.
Miałam pomysł na tego bloga, ale zniknął jakoś. Może napiszę jeszcze jeden rozdział
i zawieszam, przepraszam. A co do tego rozdziału, Szczęsny pamiętacie? 
Chłopak Michaliny z młodości, zranił ją i to bardzo. I co teraz? Skoro razem
spędzą Sylwestra?





piątek, 5 grudnia 2014

11 ♥

W końcu nadszedł dzień wyczekiwanych przeze mnie, świąt Bożego Narodzenia. Jeszcze niedawno był wrzesień, Mistrzostwa Świata, a tu grudzień. Czas pędzi jak oszalały. Szperałam w szafie, szykując ubrania na dzisiejszą Wigilię. Nagle poczułam na swojej szyi czyiś oddech.
-Tęskniłem za Tobą- słyszysz Andrzeja, jak on się tutaj w ogóle znalazł?
-Nie widzieliśmy się 1 dzień, a dokładnie to kilka godzin, przecież i tak cały dzień przesiedziałam u Ciebie- uśmiechnęłam się
-Spakowana?- zapytał
-Niby tak, ale denerwuje się- powiedziałam
-Czym, moi rodzice są normalni i na sto procent Cię zaakceptują- powiedział
-A jeśli nie zaakceptują- zmartwiłam się
-To zawsze masz mnie- uśmiechnął się i sprawdził moją walizkę
-Czegoś jeszcze brakuje?- dodał
-Sukienki, mam już 2 na kolacje, ale na imprezę żadnej- odpowiedziałam rzucając się na łóżko
-To ja się nią zajmę, hmmm ta? Wyglądasz w niej bosko- jego atut- zawsze wiedział co powiedzieć
-No to wszystko, zawozimy Aleksa do Włodarczyka i jedziemy!- powiedziałam, wszystko zwinnie nam poszło i już po 20 minutach zapakowani jechaliśmy do domu Wojtka. Wyszliśmy z samochodu i już miałam iść na tylne siedzenie do psa, ale Wronka zaczynał swoje gierki. No, tak byłoby coś nie tak, gdyby siatkarz byłby spokojny, jedno określenie idealnie mu pasowało- niewyżyty, ten człowiek, mógłby się całe życie miziać?! To jest chore!
-Eee, gołąbeczki, nie pod moim domem!- usłyszeliśmy głos Włodarczyka, na jego słowa oboje zaśmialiśmy się. Wyciągnęłam psa i podarowałam go w ręce Wojtka. Ten, jako jedyny mógł zaopiekować się zwierzęciem, ponieważ na święta wszyscy przyjeżdżają do niego. Wiem jedno, Wronka mnie wkopał, bo z tym psem było równie trudno jak z dzieckiem, idealny pomysł panie Andrzeju!
-Dobra, wsiadamy wsiadamy! Muszę zrobić dobre wrażenie!- zaśmiałam się
-Komuś tu zależy- uśmiechnął się siatkarz 
-Zdziwiłbyś się, ale nawet tak- odpowiedziałam
-Miśka, a ja Cię nie nudzę?- spytał Andrzej, kogoś tu wzięło na refleksje.
-Nie masz pojęcia, jakie moje życie było nudne, zanim cię poznałam- pocałowałam go w policzek, coraz bardziej doznawałam uczucia, że jestem dla kogoś wszystkim, przyznam, było to dość miłe. No, to czas zaparkowaliśmy pod ślicznym domkiem. Kolejny stresik, skąd one się biorą? Boję się. To prawda. No, ale jeśli mnie nie zaakceptują, jego mama będzie robić wszystko, żebyśmy nie byli razem? Jak w tych wszystkich filmach? Stop, moje życie to nie film.

                                        ******************************************************

-Wujek!- weszliśmy do domu, a mnie już zaatakował Kacper, syn Marty.
-A kto to? Ciocia?- spytał, zobaczyłem, że Miśka się zmieszała
-Tak, ciocia Michalina- uśmiechnąłem się, weszliśmy do salonu,a tam byli już wszyscy: Marta, jej mąż Łukasz, moi rodzice i mój młodszy brat Kuba. Nie powiem, kiedy zobaczyli przy moim boku Strzałkowską od razu wyczuli, że to nie jest ktoś obojętny. Byłem z nią już ponad 2 miesiące, Kłos zabłysnął wiedzą i powiedział "Psychologowie twierdzą, że zauroczenie trwa 4 miesiące, jeśli trwa dłużej, to miłość", ale ja osobiście czułem, że Michalina to ta jedyna. Mama jak to ona szybko nas pogoniła i już po chwili siedzieliśmy przy wigilijnym stole. No to czas o nas powiedzieć.
-Chcielibyśmy Wam powiedzieć, że jesteśmy razem, już ponad dwa miesiące. I to nie przypadek, że jesteśmy razem, obydwoje się kochamy, więc informuje Was, że Michalina jest nową częścią naszej rodziny- powiedziałem, a Miśka ścisnęła nasze dłonie.  Na nasze szczęście wszyscy przyjęli nasz związek pozytywnie i już po chwili słyszeliśmy gratulacje. Chyba Michalina najbardziej cieszyła się z tego, że moja mama ją zaakceptowała. Jeszcze chwilę porozmawialiśmy i zabrałem Miśkę na górę do swojego pokoju. Właśnie do niego zawsze uwielbiałem wracać. 
-Woow, ten pokój robi wrażenie-
uśmiechnęła się dziewczyna
-I co, widzisz, zaakceptowali Cię, na co się tak martwiłaś?- 
zaśmiałem się
-Widzisz, zobaczymy, czy ty będziesz tak mądry z moich rodzicach, no ale szczerze, u mojego taty już masz ulgowe, jesteś siatkarzem, w mojej rodzinie siatkarze traktowani są wyjątkowo- powiedziała i spojrzała na gablotkę, która stała pod oknem.
-Medale?- spytała
-Tak, każdy medal przywożę tutaj, tylko ten z Mistrzostw jest w Bełchatowie, nie wiem dlaczego, ale ten pokój  ma dla mnie jakieś większe znaczenie- odpowiedziałem 
-Mistrzostwo Polski, Juniorzy, trochę tego jest co?- uśmiechnęła się
-Będzie jeszcze więcej- oznajmiłem 
-Jak my ze sobą wytrzymujemy, co?- zaśmiała się dziewczyna
-Po prostu się kochamy- pocałowałem ją


*****************************************************************************************************
Wracam ♥
Pod namową Julity, tragiczny rozdział, w którym nic się nie dzieje ;c
Przepraszam, ale napisany w godzinę ;)
Teraz będzie sylwester, w którym będzie się działo, ooo :D
A tymczasem nadal lider Bełchatów nadal lider ♥