piątek, 3 kwietnia 2015

21.

Już wie. Przyjechał niedawno żalem w oczach? Otwarcie przyznał, że mu przykro i spytał dlaczego nie powiedziałam mu od razu, tylko tak z tym zwlekałam. No, ale to nie jest błaha sprawa i nie chciałam powiedzieć mu tego przez telefon. Rozstaniemy się na długo, a teraz w takim okresie związku powinniśmy być ze sobą jak najczęściej. Stałam w kuchni przy oknie opierając się o szafkę. Bezmyślnie patrzyłam na tętniący życiem Bełchatów. W mojej głowie przewijały się coraz to nowe myśli.
-Miśka, to co robimy?- usłyszałam za sobą jego głos- Chcesz tam jechać, wiem, taka szansa zdarza się raz na kilka lat, nawet muszę kazać ci pojechać i obiecuję, że tylko kiedy będę mógł będę do Ciebie przyjeżdżał, a Twoje bilety do Bełchatowa będą już formalnością, nawet jeśli to nie ja będę chciał Cię tutaj ściągnąć to zrobią to Michał z Maryśką, mała to jeszcze nie koniec świata, poradzimy sobie, zobaczysz jeszcze nie z takich opresji będziemy wychodzić- powiedział i poczułam jego ręce w okolicach mojego brzucha. Uwielbiałam jak to robił. Czułam się wtedy na maksa bezpieczna. Taki mały opiekuńczy gest, a jak cieszy. Coraz bardziej uświadamiałam sobie, że ten wyjazd może być coraz bardziej udany. A mój humor chyba całkowicie powrócił. "Wesoła Michalina to dobra Michalina"- cytując słowa naszego wspaniałego Winiara. Od razu przypomniało mi się jak to na jednej z imprez siedział z pół godziny w mojej wannie szukając nemo, nie wspominając już o tym jak Wlazły zabrał obrączkę swojej żonie i krzyczał na cały dom: "Fredo, musimy zniszczyć ten pierścień".
-Ale to całe cztery miesiące, ledwo wytrzymuję tydzień- marudziłam
-Kochanie, ale zdajesz sobie sprawę, że dostałem powołanie do kadry, a jej zgrupowanie trwa 4-5 miesięcy, to będzie nasza taka mała próba przed tym- uśmiechnął się
-Jezu, całkiem zapomniałam o reprezentacji, a właśnie gratuluję powołania i wygranej, słyszałam, że coś tam Karol odpieprzył, Olka się żaliła- przytuliłam go mocniej cały czas patrząc mu prosto w oczy.
-Poszliśmy do centrum po przyjeździe, weszliśmy do Zary, bo Facu chciał coś kupić Majce, a Kłos podszedł do manekina i zaczął go macać i powiedział coś w sensie, że lubi ciche i nieśmiałe kobiety, no a potem wywaliła go ochrona- zachichotał
-Może korzystając z tego, że jesteś jeszcze w domu pomożesz mi się powoli pakować?- spytałam
-Na to wygląda- westchnął. Po czterech godzinach pracy zdążyliśmy zapakować dwie walizki moich ubrań. Normalnie zrobiłabym to w godzinę. Tak, tak bardzo uwielbiam to nasze tempo. Wyjeżdżałam już za tydzień. Nie wiedziałam jak sobie tam poradzę. Ale wiedziałam, że muszę się w pewnym sensie uodpornić przed zgrupowaniem Andrzeja. Wiedziałam co robię wiążąc się z siatkarzem, a siatkarz wiedział co robi wiążąc się ze mną. Wytrzymam, muszę.

***************************************************
Jeden z najgorszych dni w moim życiu. Już wiem co czują dziewczyny, kiedy musimy opuścić je na dłuższy okres czasu. Od rana obydwoje byliśmy jacyś nieswoi. Walizki dawno już spoczywały w moim samochodzie. Już za godzinę Michalina ma samolot. Nie wiedziała tylko o jednej rzeczy- w Warszawie czekają już na nią najbliżsi, w składzie Winiarscy, rodzice Michaliny i dwie trzecie Skry. Ignaczak również zapowiadał swoją obecność, ale wybiłem mu ten pomysł z głowy i obiecałem, że zabiorę go do Londynu za trzy tygodnie, tak tak już planuję tam wyjazd. Byłem chyba bardziej tym wszystkim zestresowany niż moja dziewczyna. Wiem jedno, gdybym był kobietą nie związałbym się z siatkarzem. Spadłbym chyba na zawał, skoro tą sytuacje teraz przeżywam tak bardzo. Ale Strzałkowska jedzie spełniać tam swoje marzenia. Ona pomaga mi w spełnianiu moich, więc ja jestem zobowiązany pomóc jej proste. Zakluczyliśmy dom i ruszyliśmy. Drogę przebyliśmy w milczeniu, słuchając tylko jednej ze stacji radiowych. Nim się obejrzałem zaparkowaliśmy na parkingu. Wchodząc zauważyłem tam już większą grupę osób, to oni. Niezawodni ludzie, na których zawsze mogę liczyć. Wskazałem swojej dziewczynie na nich palcem. Ta, tylko szeroko się uśmiechnęła. Odstawiłem walizki i obserwowałem jak przytula wszystkich po kolei. Na końcu uczyniła to z Winiarskim. Mieli świetny kontakt ze sobą. I to dzięki niemu się poznaliśmy. Szczerze mówiąc, trzeba będzie mu podziękować. Po przytuleniu wszystkich podeszła do mnie i usiadła mi na kolana. Posłała wszystkim szczery, pełen radości uśmiech. Co dziwne, to szczęście raczyło się udzielić również mi. No i jak ona na mnie działa? 
-Ej, nie smutajcie, nie wyjeżdżam na wieki- zachichotała- Ale miło by było gdyby ktoś mnie czasem odwiedził- powiedziała, na co ja odszeptałem jej, że jeszcze będzie miała dość moich odwiedzin.
-Ale będziesz miała mecze Skry tam w tym Londynie?- wiecie co, czasem tok myślenia Kłosa mnie rozkłada na łopatki. My tu wszyscy będziemy za nią tęsknili, a on martwi się czy będzie mogła nas oglądać. 
-Dobra zostawmy młodych, oni muszą się pożegnać na osobności- zachichotał tata dziewczyn. I miał całkowitą rację. Kiedy już wszyscy poszli ruszyliśmy z walizkami w miejsce odprawy, która miała odbyć się za zaledwie pięć minut.
-Już szykuję miejsce na kanapie dla Ciebie- zachichotała brunetka
-Kanapę? Grabisz sobie kochanie- posłałem jej pełen "grozy" wzrok
-A tak serio, to będę tęsknić- mocno się we mnie wtuliła i już po chwili usłyszeliśmy głos, który rozniósł się po całym pomieszczeniu "Pasażerowie lotu 4564 z Warszawy do Londynu proszeni są o udanie się na miejsce odprawy...", to już. Objąłem ją i połączyłem nasze wargi. Całowałem ją dłużej niż zwykle. Ten był całkiem inny od reszty. Taki delikatny, romantyczny z wzruszającą tkliwością. Spojrzeliśmy na siebie i uśmiechnęliśmy się. Przeszła nas fala wzajemnego szczęścia. Potwierdzam myśl, że lotniska widziały więcej szczerych pocałunków, niż kościelne ołtarze. Szkoda, że tak wielu tutaj musi przeżywać tak bolesne chwile, nasza sytuacja to pikuś, z takimi parami, które rozstają się na wieki, a jedna z nich wylatuje na sam koniec świata.
-Kocham Cię- rzuciła biegnąc już w kierunku kolejki.
-Ja Ciebie też mała- krzyknąłem. Być może zobaczę ją dopiero za kilka tygodni, tą, która woli wypić ze mną kawę na starej stacji benzynowej niż siedzieć w drogiej restauracji i zastanawiać się nad czym służy jeden z trzydziestu widelców tam położonych. Była idealna. Choć czułem, że w tym całym Londynie wydarzy się coś złego, bardzo złego.

_________________________________________________
Chociaż rozdział uchodzący do przeczytania,
gdzie jest? Nadal w lesie. Zastanawiam się nad
zawieszeniem bloga. Nie mam na niego teraz
kompletnie pomysłu :( Mam nadzieję, że będziecie 
później ze mną :) Pozdrawiam czwartą, ale
najukochańszą drużynę Ligi Mistrzów, cudowną Skrę Bełchatów! <3
Zawsze jesteśmy z Wami chłopaki za względu na wszystko! <3
Naivy.


7 komentarzy:

  1. Nie, nie, nie, nie, nie!! :D
    Tam nie może się nic zdarzyć! :D
    Ja nie pozwalam XDDD
    Taki piękny, cudowny ♥
    Ja będę przez cały czas, masz moje słowo <3
    Nie potrafiłabym opuścić tego bloga <333
    Czekam z niecierpliwością na kolejny ;)
    Buziaki i weeeny! <3 ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie niszcz ich szczęścia :( Oni są tak słodcy a ty chcesz to zniszczyć :( jesteś zła :( Wrona taki cudowny ^^ Ale Kłosiu najlepszy xD Czekam na
    Nexta i
    Zapraszam do Mnie
    www.zdradzeni-przez-serce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieee! Rozumiesz?! Trzy razy nie! Naprawdę jesteś okropna, jak możesz?! Nie niszcz, no! :<<<
    Ja jestem, ale czasami nie komentuję, gdyż ostatnie moje czasy są ciężkie, ale powracam ;>
    Przy okazji zapraszam do siebie na trzynastą odsłonę historii Oli Piechockiej, Grzegorza Kosoka i... Piotra Nowakowskiego? Okaże się! :)
    http://ciesz-sie-kazda-chwila.blogspot.com/
    Pozdrawiam i dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno znajdziesz natchnienie nie poddawaj się <3!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć !! Nominuje Cię do Liebster Award :) Szczegóły tutaj :D http://rozum-sklocony-z-sercem.blogspot.com/p/blog-page_14.html
    POZDRAWIAM !!!
    Paulka

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny ;)
    przeczytałam już ostatnio, ale nie wiem dlaczego nie skomentowałam...nadrabiam teraz xD
    Nie lubię rozstań! Oni sś dla siebie stworzeni! i nic nie może stanąć Im na przeszkodzie ...rozumiesz!? ;P

    Hahahahah a tą dwójkę to już w ogóle uwielbiam <3 "-Ale będziesz miała mecze Skry tam w tym Londynie?- wiecie co, czasem tok myślenia Kłosa mnie rozkłada na łopatki. My tu wszyscy będziemy za nią tęsknili, a on martwi się czy będzie mogła nas oglądać."
    Czekam na kolejny ;*
    A już dziś pod wieczór zapraszam do mnie na 9 :
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/

    Chciałam Cię powiadomić, że zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej informacji tutaj --> http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/2015/04/liebster-award.html
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj :)
    Zostałaś nominowana do liebster award :)
    Zapraszam na mojego bloga - http://i-gdyby-to-bylo-takie-proste.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń