No i wybił. Ostatni dzień w roku. Wojtek przyjechał ze swoją Sandrą dopiero wieczorem. Nie żeby coś, ale zapłaciłabym kilka tysiaków, żeby znowu zobaczyć jego minę. Zdziwienie, zdenerwowanie, smutek- nie no, to było idealne. A ja coraz bardziej jestem dumna z siebie i z tego, że na przyjazd Wojtka, jego zobaczenie, przebywanie w jednym domu w jego obecności powinnam chodzić jak wrak człowieka. A ja? Uznałam, że nie mam nic do stracenia, jestem cały czas uśmiechnięta i wesoła. Cała ekipa już wie, że byliśmy razem, ale na szczęście nikt nie zaczyna tego tematu. No, cóż walkę wygrałam ja. Między mną a Szczęsnym padają tylko pojedyncze słówka. A z Wroną przybliżamy się do siebie, kiedy tylko możemy, szczególnie w obecności Wojtka. Mój chłopak chyba zrozumiał, że chcę, żeby piłkarz poczuł się tak jak ja kilka lat temu. No i właśnie teraz na początek tego dnia znowu w pewnym sensie „dopiekliśmy” Szczęsnemu. Całowaliśmy się w łazience, kiedy wszedł do niej piłkarz. Jego mina kolejny raz bezcenna. Eeee, STOP! Wyjaśnijmy sobie, nie jest to miłość na pokaz. Po prostu jest to przyjemność z uczuć dwóch ludzi, tylko, że to podwójne. No, tak w stylu mojego życia. Czerpać z czegoś przyjemność, ale dobić tych, przez których kiedyś cierpiałaś. Po „łazienkowej przygodzie” zeszliśmy na dół, gdzie byli już wszyscy. Na śniadanie mieliśmy oczywiście healthy menu Ani.
-To jaki plan na dzisiejszy dzień?- spytał Robert
-Idziemy do sklepów, zbieramy asortyment, później zalewamy się w trzy dupy, a za rzeczy po urwaniu się filmu nie odpowiadamy- odpowiedział mój chłopak
-Oj Wronka! Nie bądź taki odważny przy kolegach, kochasz mnie aż tak, że jeśli przyjdzie mnie ochota na romantyczny pocałunek o 00;00 z Twojego chlania nici, no bynajmniej do tej ostatecznej godziny- zachichotałam
-Uwielbiam tą dziewczynę!- krzyknął Sławek, wskazując na mnie palcem
-Dobrze, że nasze Anie takie czegoś sobie nie wymyśliły- powiedział Lewandowski, na co tylko usłyszeliśmy cwaniacki śmiech dziewczyn
-Jezu, wujek idioto wkopałeś siebie i tatę!- krzyknęła Wiktoria, córka rodziny Peszko, na co wszyscy ponownie wybuchli śmiechem, nawet Wojtek, o wilku mowa, bo głos zabrała jego dziewczyna.
-Wojtek ciesz się, że ja nie mam takich wymagań jak panie tutaj- powiedziała, a wszyscy spojrzeli na nią jak na co najmniej jakiegoś przybysza z kosmosu. Choć, pewności nie ma, że nią nie jest. Dobra, Strzałkowska spokój! Boże, nastały czasy, że sama siebie uspokajam. Po zjedzonym śniadaniu postanowiliśmy, że chłopaki pojadą po „mały” asortyment, a my zaczniemy już przygotowywać coś w kuchni. Każda z nas osobno pożegnała się z chłopakami. Nie wiem, czy ja jestem jakaś przewrażliwiona czy co, no ale związek Sandry i Szczęsnego wygląda tak toksycznie. Dobra, Michalina! Było, minęło! Oczywiście przyrządzaniem nie była jakoś mile zainteresowana Sandra, która jak najszybciej w jakieś "ważnej sprawie" wyfrunęła na górę. No, cóż. Trudno. Gotowanie poszło nam dość szybko i już po chwili stałyśmy między lustrami i wybierałyśmy odpowiednie stylizację. Każda w swoim pokoju. Dziewczyny do wyboru potrzebują ciszy i spokoju. Co było dziwne, Wronka kiedy wrócił przyglądał się tylko, co postępuję. Mój wybór padł na sukienkę zakupioną wczoraj. No i już po jakieś godzinie zaczęła się zabawa. Zakładu przyjętego dzisiaj dotrzymywał tylko mój chłopak. Tak to prawda, jest idealny. No i w końcu nastąpiła godzina 23:59. Wszyscy staliśmy już na tarasie i wyczekiwaliśmy petard. Na szczęście młodsi Peszko już spali.
-3, 2...- głośno odliczałam, nie zdążyłam powiedzieć jeden, bo poczułam smak ust Andrzeja.
Przestaliśmy się całować dopiero minutę po 00:00
-Najlepiej zakończony i rozpoczęty rok, dziękuję- uśmiechnęłam się
Impreza rozkręcała się w najlepsze. Chłopaki tańczyli, śpiewali. No, ale tylko Andrzej i ja byliśmy trzeźwi. Chociaż, aż nie do pomyślenia wszyscy kontaktowali. Nagle głos zabrał Szczęsny. Wiedziałam, że zaraz stanie się coś, co nie chciałabym, żeby się stało.
-Wiem o tym, że wszyscy tutaj, zostali poinformowani o tym, że w młodych latach byłem z Michaliną. Chcę w końcu wyjaśnić to wszystko. Otóż, Michalina byłem z Tobą, bo chciałem się z nadzwyczajnie w świecie z Tobą przespać, a, że ty mi tego nie dałaś, kiedy pojechałem do Londynu spotkałem Sandrę i właśnie wtedy poznałem co to prawdziwa kobieta- powiedział i pocałował triumfalnie "swoją kochaną dziewczynę". A ja ze łzami w oczach pobiegłam na górę i zamknęłam się w łazience.
*********************
Najchętniej na świecie rozszarpałbym teraz Szczęsnego. Za to co powiedział, za to, że tak bardzo zranił moją dziewczynę. Na szczęście Sławek i Robert już się tym zajęli. A ja mogłem porozmawiać z Michaliną, ale ta zamknęła się w łazience.
-Kochanie, to ja. Misia, proszę otwórz! Wojtek zachował się jak zjeb! Wiem o tym, no ale cholera, ja Cię kocham i nigdy Cię nie zranię, proszę wpuść mnie, chcę Cię przytulić- powiedziałem, na co usłyszałem przekręcenie kluczy w drzwiach. Siedziała zapłakana oparta o wannę. Usiadłem obok niej i pozwoliłem wyleć jej swoje łzy w moje ramię.
-Misiek, kochałam go, a on?- szlochała
-Kotku, on Cię nie kochał, bo widzisz, jeśli naprawdę by cię kochał to nie zrezygnował by z Ciebie nigdy- nawet w najmniejsza przerwę między meczami starałby się do Ciebie przyjeżdżać albo gadać godzinami, choćby nie wiadomo co robił, z kim był, albo gdzie był.
Ty czekałaś, zastanawiałaś się co teraz robi i gapiłaś się godzinami na telefon z nadzieją, że zadzwoni. A on? Miał to zwyczajnie w dupie. Przecież, gdyby Cię kochał tak jak ty jego walczył by o Ciebie bezwarunkowo. Znalazłby Ci szkołę w Londynie, namówił rodziców, zrobiłyby wszystko. Starałby się o Twoje szczęście, o to, żebyś z utęsknienia się nie wykończyła, żebyś cieszyła się każdą chwilą, jaką możesz z nim spędzić. Misia, on chciał Cię zwyczajnie wykorzystać. Zachował się jak tępy chuj, niestety istnieją tacy. Ale zobacz, teraz masz mnie, jesteś dla mnie wszystkim. Gdyby któreś z nas upadło, podnieślibyśmy się ze względu na mnie czy na Ciebie. Kochanie, obiecam Ci, że ze mną nic takiego Ci nie grozi, rozumiesz? A płakać z mojej winy, będziesz mogła tylko wtedy kiedy będziemy mieli już siedemdziesiątkę na karku i pokłócimy się o to, że ktoś z nas ugotował złą zupę na obiad. Misia, Kocham Cię, pamiętaj o tym- powiedziałem i pocałowałem dziewczynę
-Jesteś cudowny, przepraszam, że to znosisz, ale to boli i to bardzo- powiedziała, a mnie cieszyło to, że przestała płakać.
-Ale na tym polega związek, przecież gdybym nie poznał miłości, nigdy nie zaznał bym łez. Zaufanie i to, że możesz liczyć na swoją drugą połówkę jest podstawą związku- powiedziałem i uśmiechnąłem się.
-Podobam Ci się?- nagle dziewczyna zapytała bezradnie
-Jesteś piękna- odpowiedziałem. I to była prawda.
-Chyba nie doceniam jakiego wspaniałego mam chłopaka- uśmiechnęła się, tak Wronka- zwycięstwo!
-A ja nie doceniam jak dzielną mam dziewczynę- odwzajemniłem uśmiech
-Dziękuje za te wszystkie słowa- jeszcze bardziej się we mnie wtuliła
-Tylko ty na takie zasługujesz- odpowiedziałem
________________________________________________________________
Witam! 14 jest ♥
Dobra, przyznam ten rozdział mi się podoba, no może troszkę za krótka
"mowa" Wronki, ale jest okej. No to dziwne, coś mi się podoba.
Co do turnieju,który był. Byłam przedstawicielką drużyny, której kapitanem,
był gościu, który zrobił furorę na całym turnieju, mianowicie
TO BYŁ KLON WRONKI, TAK KLON WRONKI, WIERZYCIE!?
Kiedy już dostanę z nimi zdjęcie, to je tutaj dodam ;)
No, naprawdę gościu był bratem bliźniakiem Wronki, to jakieś przeznaczenie!?
W ogóle, cały czas się z nim kłóciłam XD Jeśli chcecie, abym powiedziała kilka odpałów
z jego strony piszcie w komach XD A co do koszulki z autografami, została ona przekazana przez chłopaków na WOŚP! ♥
A, że moje miasteczko jest dość małe, a mój dziadek utwierdził mnie w przekonaniu,
że ją dla wylicytuje już chodzę od wczoraj najarana! ♥
Pierwszy turniej sędziowski ( zmieniałam tabelę z wynikami XDD ) za mną :D
DŻEJUU ♥