-Szlak by go trafił, po jaką cholerę budzisz mnie po 7?- spytałam zakrywając swoje nagie ciało jeszcze bardziej kołdrą. Czy tylko mi zawsze z rana było zimno?
-Lepiej się ubierz, bo zaraz wpadnie Kłos, nie chcę, żeby widział Cię taką- powiedział
-Pójdźmy na kompromis, ubiorę się i pójdę dalej spać- uznałam, zarzucając na siebie wronkową koszulkę- Pokłócili się z Olką?- spytałam się z przekonaniem, po chwili usypiając. Obudziły mnie dopiero promienie słońca, które przedzierały się przez ledwo co zasłonięte rolety. Jak to już było w moim zwyczaju przeciągnęłam się na łóżku. Znajdując na ziemi swoje wczorajsze dżinsy po chwili miałam już je na sobie. Schodząc po cichu po schodach usłyszałam głos chłopaków. Byli wspaniałymi przyjaciółmi i zawsze będę powtarzać im, że jestem zdumiona, że tyle ze sobą wytrzymują. Chciałam ich wystraszyć, dlatego po cichu zmierzałam w stronę salonu. Pozwoliłam sobie trochę podsłuchać ich rozmowę.
-Co znowu ona od Ciebie chciała?- spytał Kłos- Nie dość, że to przez nią rozwalił się twój związek z Sylwią, to teraz jeszcze ona, dobrze, że teraz nie popełniłeś tego błędu, jezu jak dobrze, że znowu się z nią nie przespałeś- powiedział, a ja wytrzeszczyłam swoje oczy, jaka Klaudia, jaka do cholery Sylwia? Dlaczego on znowu coś przede mną ukrywa?

-Nienawidzę Cię!- krzyknęłam, szarpiąc Andrzeja za koszulkę. Zauważyłam, że Kłos wyszedł już z mieszkania.
-Jezu, Miśka, ty to słyszałaś?- zapytał
-Nie wymyśliłam sobie i nie mów na mnie Miśka, rozumiesz? Jesteś już dla mnie nikim, słyszysz?- krzyczałam- Nikim! Co się tak patrzysz? To tylko ty wyłącznie spieprzyłeś sprawę, diametralnie, na całej linii- darłam się, a łzy ciekły mi już ciurkiem, nienawidzę go- No co się tak patrzysz, idź do niej, biegnij za nią, znajdź ją, znowu się prześpij, no bo co to, jedna zdrada więcej w tą czy w tą, widocznie ci nie wystarczałam! To koniec, nie chce Cię już więcej widzieć!- łkając rzuciłam na podłogę swój pierścionek zaręczynowy, czym prędzej ubrałam buty i wybiegłam z jego domu. Plan pozostał mi jeden- spakować resztę swoich rzeczy i wyjechać do Londynu.
******************************************
Straciłem ją. I nie, nie straciłem jej na miesiąc, rok, dwa, straciłem ją na zawsze. Przez własną pieprzoną głupotę. Minęły już dwie godziny od jej wyjścia, a ja nadal tępo patrzyłem się w ścianę. Po chwili usłyszałem dzwonek mojego telefonu. Włodarczyk.
-Nie radziłbym Ci pokazywać się na oczy Winiarowi, Miśka siedzi u nich zapłakana, czemu ta zołza o wszystkim powiedziała, byłem z nią na tej pieprzonej randce!- krzyknął przez słuchawkę telefonu Wojtek. Tak był z Klaudią na randce, chociaż tak w części odkupił swoje winy.

____________________________________________________
Przepraszam!
-Za tragiczny rozdział; za to, że nie było mnie tak długo;
za taki krótki rozdział; za zmianę całkowitą akcji.
Nie wiem, co ja jeszcze tutaj robię, naprawdę!
Dziękuję, że jeszcze tutaj jesteście.
Naivy <3